Wojewoda przed poważnym dylematem politycznym (komentarz)



Awantura rozpętana wokół parkowania przy Katedrze na pewno nie pomoże rozwiązaniu sprawy. Temat trafił do mediów ogólnopolskich, pojawiły się komentarze z jednej strony sugerujące wojnę bydgoskich władz z Kościołem, nie brakuje też krytycznych wobec bp. Jana Tyrawy, niekiedy wyraziście antyklerykalnych.

 

Problemem jest to, że komentujący zbytnio nie znają realiów bydgoskich oraz szczegółów nowej organizacji ruchu. Przewodniczący klubu radnych PiS Jarosław Wenderlich wezwał już wojewodę do reorganizacji ruchu w obrębie starówki swoimi narzędziami. Byłyby to już jednak narzędzia siłowe. Profesor z toruńskiego UMK Wojciech Polak wręcz oczekuje od wojewody interwencji i powołuje się na naruszanie Konkordatu.

 

Eskalacja sporu w momencie kampanii wyborczej będzie jednak prezentem dla Koalicji Obywatelskiej. W interesie lokalnych polityków Prawa i Sprawiedliwości jest wyciszanie sporu, bowiem siłowe działania mogą zrazić potencjalny elektorat. Nowa organizacja ruchu to efekt miesięcy zabiegów społeczników, kilkotygodniowych konsultacji społecznych. Jeżeli wojewoda zdecyduje się zainterweniować w trybie nadzoru, czyli w tym wypadku metodą siłową, będzie to pokazanie, że konsultacje konsultacjami, ale decyduje partia, albo ,,autorytety” z sąsiedniego miasta. Będzie to uderzenie wypracowywanych miesiącami zasad partycypacji społecznej. Efektem tego będzie zrażenie do tej formacji całego środowiska ruchów miejskich i społeczników.

 

Zdaje sobie sprawę,że wojewoda Mikołaj Bogdanowicz stanie przed trudną decyzją, bowiem z jednej strony musi liczyć się z naciskami niektórych lokalnych radnych, czy profesora Polaka z Torunia. Z drugiej jednak strony spełniając te oczekiwania, to wyświadczy tylko swojej formacji niedźwiedzią przysługę.