Wzięli się za fuszerki na Grunwaldzkiej



Przebudowa ulicy Grunwaldzkiej na odcinku od Węzła Zachodniego do Ronda Grunwaldzkiego miała się zakończyć do końca ubiegłego roku. Prace w okolicach Sylwestra faktycznie się skończyły, ale już wówczas było widać, że nie są w pełni ukończone. Pojawiły się też narzekania na powstałe fuszerki. Od kilku dni trwają prace naprawcze.

O tym, że inwestycja nie może zostać jeszcze odebrana najbardziej wyraziście świadczył fragment na Rondzie Grunwaldzkim, po wschodniej stronie, przy przystanku tramwajowym. W tym miejscu nie zaczęto nawet układać chodników. Problemem był w tym miejscu rosnący dąb, uznany za pomnik przyrody, który wymagał stworzenia skomplikowanej, przepuszczalnej nawierzchni.

 

Na temat innych zarzucanych fuszerek, chociażby przez internautów można by pisać dużo. Jak możemy jednak zauważyć, w kilku miejscach wykonawca rozebrał wykonaną przez siebie zimą infrastrukturę i będzie ją układał jeszcze raz. Już w taki sposób, aby nie była ona traktowana jako fuszerka.

 

ZDMiKP na wykonanie napraw daje wykonawcy czas do końca maja.