Od dwóch tygodni głośno jest o miejscowości Wójcin w gminie Jeziora Wielkie, gdzie składowane są osady ściekowe z warszawskiej oczyszczalni Czajka. O składowaniu poinformował inowrocławski polityk Ireneusz Stachowiak, tę informację potwierdziły też warszawskie wodociągi. Zdaniem Stachowiaka obecnie nikt nie może zbadać co dokładnie jest składowane w Wójcinie.
Według Stachowiaka mogą być składowane w Wójcinie niebezpieczne dla środowiska odpady, w sposób niewłaściwy, warszawskie MPWiK uważa, że firmy specjalistyczne odpadów uznawanych za niebezpieczne poza stolicę nie wywożą. Organem właściwym do nadzoru nad tego typu składowiskami jest Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Tutaj pojawiać ma się jednak problem.
Dzisiaj w Bydgoszczy prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska Ireneusz Stachowiak poinformował, że WIOŚ nie może tak po prostu skontrolować prywatnej działki, potrzebna jest zgoda prokuratury. Stachowiak przed dwoma tygodniami złożył w Warszawie zawiadomieni do prokuratury, w sprawie składowiska w gminie Jeziora Wielkie i wyraził dzisiaj nadzieję, że zapadnie szybko decyzja o skontrolowaniu składowiska.
Jak wynika natomiast z oświadczenia firmy Rafit, która prowadzi składowisko w Wójcinie, od 1 października nie wywozi ona nowych osadów z Czajki z uwagi na publikacje medialne straszące mieszkańców toksycznymi odpadami, co w opinii prezesa tej firmy uniemożliwia prowadzenie dalszej działalności.
Do czasu naprawy warszawskiej oczyszczalni, warszawskie wodociągi mają problem z powstającymi osadami.