Zieloni pytają wojewodę co dalej z Zachemem, jego Urząd twierdzi, że winny jest prezydent



W poniedziałek pisaliśmy o raporcie Najwyższej Izby Kontroli w sprawie przeciwdziałania historycznym zanieczyszczeniom. Jego konkluzja jest taka, że można było zrobić na terenach byłego Zachemu więcej. Dzisiaj Zieloni w nawiązaniu do naszej publikacji wystosowali do wojewody Mikołaja Bogdanowicza zapytania.

– Wiemy, że bydgoski RDOŚ nie wykorzysta przyznanych do tej pory 90 mln zł na pracę remediacyjne. Ze względu na opóźnienia w ogłaszaniu przetargów jest niemożliwe, aby wykorzystać w sposób racjonalny wszystkie środki – powiedział Daniel Kaszubowski z partii Zieloni – Pytamy pana wojewodę czy oprócz działań RDOŚ i rozwiązania zespołu ds. skażenia pozachemowskie. Od bodajże roku nie mamy żadnej odpowiedzi z Urzędu Wojewódzkiego na dotychczas zadane pytania.

 

Do konferencji prasowej Zielonych odniósł się doradca wojewody Jarosław Jakubowski – Zarzuty które są kierowane pod adresem wojewody, powinny być przekierowane pod adresem pana Rafała Bruskiego. Raport Najwyższej Izby Kontroli wskazuje na szereg zaniedbań ze strony służb pana prezydenta w zakresie neutralizacji zanieczyszczeń pozachemowskich.

 

Urząd Wojewódzki udostępnił również mediom wystąpienie pokontrolne NIK do Urzędu Miasta Bydgoszczy.

 

Wybiórcza interpretacja raportu

O wystąpieniu do bydgoskiego ratusza wspomnieliśmy już w poniedziałek. Do 2014 roku przeprowadzono tylko 4 okresowe badania gleby i ziemi do czego zobowiązany jest prezydent. W latach 2007-2009 nie przeprowadzano ich w ogóle (rządy Konstantego Dombrowicza). NIK ocenia także, że w latach 2014-2018 przeprowadzano identyfikację historycznych zanieczyszczeń nie w pełni rzetelnie.

 

NIK wystosował również wystąpienie pokontrolne do RDOŚ, o czym w swoim komunikacie Urząd Wojewódzki nie wspomina, którego to dotyczyły główne zarzuty Zielonych – Wszystkie decyzje wydane przez Regionalnego Dyrektora we wrześniu 2016 r., zobowiązujące władających terenami po byłych Z Ch Zachem do przeprowadzenia badań zanieczyszczenia gleby i ziemi, zostały uchylone przez Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Powodem ich uchylenia było m in. niewyjaśnienie wszystkich okoliczności sprawy i konieczność uzupełnienia materiału dowodowego, a także nałożenie na władających obowiązków nie mających oparcia w przepisach prawa – stwierdza NIK – Dopiero w 2017 r. Regionalny Dyrektor podjął działania naprawcze w trybie ustawy z dnia 13 kwietnia 2007 r. o zapobieganiu szkodom w środowisku i ich naprawie.


Starając się spojrzeć na sprawę obiektywnie to z raportu NIK zauważymy, ze zarówno strona samorządowa i rządowa mogły zrobić więcej na rzecz rekultywacji terenów skażonych.

 

Protest klimatyczny pod okiem służb

Dosłownie kilka metrów od miejsca, gdzie odbywała się konferencja prasowa Zielonych, dwójka młodych osób prowadziła tzw. strajk klimatyczny. Tego typu młodzieżowe inicjatywy stały się w Polsce ostatnio popularne. Młode osoby chcą zwrócić uwagę rządzących na większą potrzebę przeciwdziałania skutkom zmian klimatycznych.

 

Kilka minut po konferencji prasowej, przyjechał policyjny patrol, który wylegitymował uczestników strajku klimatycznego. Policjanci twierdzili, iż otrzymali zgłoszenie, na które musieli zareagować. Sam proces legitymowania przebiegał spokojnie i po kilku minutach policjanci odjechali.

 

{youtube}CSviKVvNnRY{/youtube}

 

[iframe width=”419″ height=”236″ src=”https://www.youtube.com/embed/zGrorPfXnHg” frameborder=”0″ allow=”accelerometer; autoplay; encrypted-media; gyroscope; picture-in-picture” allowfullscreen ]