Jesień 1956 roku była w Polsce i na Węgrzech dość napięta – najpierw w czerwcu mieszkańcy Poznania powiedzieli dość dla sowieckiego protektoratu nad Polską, w październiku zainspirowani tym wystąpieniem studenci z Budapesztu doprowadzili do rewolucji, w wyniku której na chwilę poczuli się gospodarzami w swoim kraju, domagając się wycofania Armii Czerwonej. Sowieci krwawo stłumili protesty na Węgrzech.
18 listopada 1956 roku w Bydgoszczy nie zanosiło się na nic wielkiego, przy dzisiejszej ulicy Gdańskiej przed jednym z kin doszło do przepychanki z milicją, która poruszyła jednak tłum, który miał dość obecnej sytuacji. Wyruszono najpierw w kierunku Komendy Wojewódzkiej Milicji Obywatelskiej, aby wyrazić swoje niezadowolenie, po drodze skandując okrzyki solidarności z Węgrami, później bydgoszczanie udali się na Wzgórze Dąbrowskiego, gdzie zainstalowana była zagłuszarka fal radiowych m.in. Radia Wolna Europa. Tłum spalił ją, jako symbol tamtego zniewolenia.
Dzisiaj – 64 lata po tamtym wydarzeniu środowiska patriotyczne oddały wieczorem cześć uczestnikom tamtego wydarzenia odpalając race. Szczególnie pamiętano dzisiaj o Zdzisławie Cisowskim, który zmarł kilka tygodni temu, który przez lata propagował pamięć o Bydgoskim Listopadzie 1956 roku.
Wielu uczestników tamtych wydarzeń została skazana przez sądy w PRL-u za dokonanie aktów wandalizmu, dopiero przed kilkoma laty współczesne sądy zaczęły unieważniać tamte wyroki, co ma znaczenie symboliczne.
W 2016 roku przypadła 60. rocznica tamtych wydarzeń, w których uczestniczył ówczesny węgierski poseł Adam Mirkóczki, obecnie burmistrz Eger.