Chcieli obalić Bruskiego, teraz próbują Szumowskiego., za dotację spod resortu Glińskiego



Chcieli obalić Bruskiego, teraz próbują Szumowskiego., za dotację spod resortu Glińskiego

Będzie to felieton typowo polityczny, o jednym z popularniejszych ostatnio tematów, czyli nagonce na ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego oraz wzywaniu go do złożenia dymisji. Niby polityka warszawska, ale ma wiele bydgoskich powiązań. Jednym z wypływających z tego tekstu morałów niech będzie to, że sojusznicy i wrogowie nie są tacy sami na zawsze, co wytrawni obserwatorzy politycy powinni jednak wiedzieć.

 

W 2017 roku pojawiła się w Bydgoszczy inicjatywa odwołania prezydenta Rafała Bruskiego przed końcem kadencji, na czele której stanął ówczesny poseł Paweł Skutecki. Sposób przeprowadzenia akcji referendalnej mógłby być dobrym scenariuszem na kolejną odsłonę filmu o przygodach ,,Gangu Olsena”, który słynie z tego, że każdy ambitny plan kończy się porażką. W tym wypadku Skutecki będący jedynym prawnym reprezentantem grupy referendalnej, pojechał sobie w trakcie zbiórki podpisów na wakacje Akcja zakończyła się klapą, a Bruski rok później wygrał w pierwszej turze.

 

W dalszym czasie Skutecki zakłada fundację i wnioskuje do do Narodowego Instytutu Wolności podległemu Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego o 568 tys. zł dotacji na szeroko pojęty projekt, w ramach którego głównym zadaniem miałoby być wspieranie diaspory polskiej. We wniosku dostaje się jednak znowu bydgoskiemu ratuszowi za, zdaniem fundacji: brak komunikacji władz miasta z organizacjami patriotycznymi oraz nie wspierania patriotycznych projektów przez bydgoski ratusz. Piszę się też, że władze Bydgoszczy tworzą atmosferę niesprzyjającą działalności patriotycznej. Powielam co napisano. Wniosek oceniało dwóch ekspertów (nie znam ich tożsamości), którzy ocenili go bardzo wysoko. Nie wiem czy też zwracali uwagę na krytykę bydgoskich władz, bowiem prezydent Rafał Bruski w partii rządzącej nie ma dobrej opinii.

 

Fundacja póki co skupia się na wydawaniu portalu (utworzonego z dotacji), w ten sposób były poseł zapewnił sobie w jakimś stopniu obecność w życiu politycznym. Póki co krytyki bydgoskiego prezydenta nie zauważyłem, za to wrogiem publicznym numer jeden stał się minister Łukasz Szumowski, którego dymisji oczekuje wydawany przez fundację portal, zbierając nawet w tej sprawie podpisy. Dostaje się też przełożonemu ministra, premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, którego gabinet nazywany jest ,,rządem z dykty”.

 

Lenin mawiał – kapitaliści sprzedają nam sznur, na którym ich powiesimy. Można te słowa sparafrazować, że Ministerstwo Kultury zafundowało kija, którym okłada się ministra zdrowia i premiera. Największą satysfakcję, po mojej publikacji, będzie mógł mieć jednak prezydent Bydgoszczy, bowiem co prawda we wniosku się jemu dostało, to jego przeciwnicy polityczni dając dotację, sami dostają teraz rykoszetem. Osobiście rządowi oraz Prawu i Sprawiedliwości nie współczuje – chcieliście, to teraz macie!