Do dziś nie ma odpowiedzi co dalej z sezonem piłkarskim 2019-2020 w Polsce. Pytań jest więcej niż odpowiedzi, bo nie wiadomo czyi kiedy ruszą rozgrywki. Termin majowy wydaje się mało prawdopodobny, bowiem nawet jakby zapadła decyzja o powrocie na boisko, to piłkarzom trzeba dać czas na przygotowanie się. Być może będzie to czerwiec, ale też nie brakuje głosów, aby zrobić o jesienią, czyli w czasie, gdy powinien się zaczynać kolejny sezon.
Gdyby zdecydowano się dokończyć ligę jesienią, byłaby to rewolucja w polskiej piłce, bowiem przeszli byśmy na system wiosna-jesień. Rozgrywki rozpoczynałyby się wiosną – w niższych ligach na przełomie marca i kwietnia – w wakacje byłby półmetek i kilka tygodni przerwy, a na jesień poznawalibyśmy mistrza i zwycięzców lig. Taki system funkcjonuje w ligach na zachodzi Europy. Nie brakuje zwolenników takie rozwiązania, wśród nich jest trener III ligowej Ślęzy Wrocław Grzegorz Kowalski. Być może wpłynęłoby to na wyniki polskich klubów w rozgrywkach europejskich. Kwalifikacje do Pucharu Europy i Ligi Mistrzów odbywają się w okresie, gdy liga w Polsce startuje, więc piłkarze nie są jeszcze w takiej formie jak w środku sezonu, gdybyśmy grali systemem wiosna – jesień.
Jak się dowiadujemy ten temat jest rozważany w środowisku polskiej piłki. Głosy o zmianie systemu pojawiały się już wcześniej, często po porażce polskich klubów w kwalifikacjach do europejskich pucharów, ale ich wdrożenie było wręcz niemożliwe, bo wiązałoby się z chwilowym wstrzymaniem rozgrywek. COVID-19 sprawił, że rozgrywki teraz musiały stanąć, więc pojawia się okazja, aby coś zmienić, jeżeli uda się przekonać do tego większość środowiska piłkarskiego w naszym kraju.