Czy władzy chroniącej zdrowie publiczne wolno robić wszystko?



Czy władzy chroniącej zdrowie publiczne wolno robić wszystko?

Takie pytanie zadaje na łamach ,,Nowej Konfederacji” Tomasz Pułról, prawnik, który z wyróżnieniem ukończył Polsko-Amerykańską Akademię Liderów w ramach Projektu Arizona. W swojej publikacji jednoznacznie odpowiada na to pytanie, że ,,nie”, wskazując na poważne błędy legislacyjne.

 

Nakładanie kar na podstawie notatek urzędowych policji, bez prawa do obrony, oceny winy i gwarancji zapewnianych przez prawo karne, z rygorem natychmiastowej wykonalności i ograniczeniem prawa do sądu. Mandaty z wątpliwymi podstawami prawnymi. Policja dokonująca wiążącej wykładni prawa. To nie reportaż z odległego autorytarnego kraju, w którym nikt nie słyszał o idei państwa prawa. Tak wygląda polska rzeczywistość prawna w stanie epidemii – opisuję sytuację w Polsce Pułról.

 

W swojej publikacji nie podważa on jednak samej zasadności wprowadzenia obostrzeń i egzekwowania ich karami. Jak przyznaje w samej konstytucji pojawia się możliwość ograniczenia praw i wolności obywatelskich w uzasadnionej sytuacji, a takową jest na pewno panująca epidemia. Swobody obywatelskie mogą być jednak ograniczone na drodze ustawy, a w Polsce takie kwestie jak to czy musimy nosić maski lub czy możemy wchodzić do lasu, bądź pójść do fryzjera regulują rozporządzenia Rady Ministrów, które jako akt prawny nie mają takiej rangi jak ustawa. Konstytucja przewiduje też stan klęski żywiołowej, po ogłoszeniu którego można wprowadzać obostrzenia z pominięcie parlamentu. Zdaniem Pułrola, ale też wielu innych obserwatorów, mamy w Polsce stan nadzwyczajny, ale wprowadzony z pominięciem konstytucyjnych procedur.

 

W praktyce przekłada się to też na niejasną sytuację co nam wolno, a za co musimy się liczyć nawet z kilkudziesięciotysięczną karą. Zdarzały się bowiem sytuację, że interpretacje np. czy wolno nam pobiegać, dokonane na konferencjach prasowych czy w wyjaśnieniach na rządowej stronie gov.pl ulegały zmianie, a w takiej sytuacji ostateczna interpretacja należała do policjantów i ich humoru danego dnia. Mieliśmy chociażby sytuację karania za korzystanie z myjni czy wymianę opon z zimowych na letnie, ale skąd obywatele mogli wiedzieć, że tego nie wolno? (dzisiaj wiemy, że opony wymieniać wolno i jest to nawet z uwagi na bezpieczeństwo na drodze wskazane)

 

Ustawodawca stworzył ogromne pole do nadużyć, pozbawiając nas elementarnych praw i wolności bez wprowadzania stanu nadzwyczajnego – podsumowuje Tomasz Pułról.

 

Cały artykuł (dostęp płatny): Wolność zainfekowana, czyli nadużycia w imię walki z wirusem