Epidemia to trudny czas dla portu lotniczego



Fot: Bartosz Bieliński

Fot: Bartosz Bieliński

Półtora roku temu Port Lotniczy Bydgoszcz obsłużył pierwszy raz w swojej historii ponad 400 tys. pasażerów. Bieżący rok rozpoczął się dobrze, bo odnotowano od 1 stycznia do 14 marca o 7,8% pasażerów więcej niż w rekordowym 2019 roku. W połowie marca sytuacja się załamała, ostatnio z latania do Bydgoszczy zrezygnował też PLL LOT, czyli samoloty pasażerskie w PLB już nie lądują.

Dynamikę bydgoskiego lotniska napędzały głównie loty międzynarodowe, od wielu lat połączenia z Wielką Brytanią i nie tylko realizowały linie RyanAir, a od kilku lat niemiecka Lufthansa latała do Frankfurtu. Od kilku tygodni decyzją rządu zawieszono loty międzynarodowe, aby w ten sposób ograniczyć nowe przypadki koronawirusa w Polsce.

 

W marcu bieżącego roku z usług bydgoskiego lotniska skorzystało 11.530 pasażerów, czyli o 61% mniej niż w marcu 2019 roku.

 

Port Lotniczy Bydgoszcz musi jednak funkcjonować, bowiem obsługuje operacje lotnicze wykonywane przez Lotnicze Pogotowie Ratunkowe, a także samoloty docelowo do Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 2 w Bydgoszczy. Brak lotów komercyjnych na pewno przełoży się na wynik finansowy lotniska, straty mogą osiągnąć nawet dziesiątki milionów złotych.