O teoriach spiskowych na temat rzekomego opatentowania koronawirusa, z którym zmaga się cały świat, już pisaliśmy przy okazji karygodnych wpisów byłego parlamentarzysty. Konkretów jednak nigdy za wiele, stąd też wyjaśniamy o co chodzi z tymi patentami. W szczególności, że w ostatnim czasie krąży wiele fake newsów o tym w mediach społecznościowych.
Do teorii spiskowych bezpośrednio się nie będę odnosił, bowiem tutaj można wiele rzeczy wymyślić, ogranicza nas jedynie wyobraźnia. Teorie są jednak podparte rzekomymi dowodami, które będę chciał obalić. Na początku trzeba jednak wyjaśnić, że koronawirus to nie jest pojęcie nowe, ta nazwa wykorzystywana jest od dawna i określa pewną rodzinę wirusów. Stąd też nie wszystko co nazywa się koronawirusem ma związek z COVID-19 lub SARS-CoV-2 jak określa się wirusa, z którym boryka się teraz w sposób szczególny Europa.
Patent US7220852B1
W amerykańskim urzędzie patentowym pod takim numerem został zarejestrowany w 2007 roku patent na koronawirusa, określany specjalistycznie jako SARS-CoV. Francuska agencja prasowa AFP (Agence France Presse) w jednej z depesz o fake newsach wyjaśnia o co chodzi. Jest to wirus, który pojawił się w chińskiej prowincji Guangdong w latach 2002-2003, na którego według Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) zachorowało ponad 8 tys. osób. Wirus zabić miał około 900 osób. Jest to jednak zupełnie inny wirus niż SARS-CoV-2. SARS-CoV również atakował układ oddechowy.
Patent US10130701B2
Przy tym patencie również pojawia się nazwa koronawirus. Jak czytamy w abstrakcie patentu, jest to w praktyce szczepionka przeciwko zakaźnemu zapaleniu oskrzeli.