Przed dwoma tygodniami byliśmy świadkami dość żenujących wypowiedzi radnych PiS-u, którzy porównywali fundusze europejskie, w tym nazywany nowym ,,planem Marshalla” Fundusz Odbudowy Europy, do ,,judaszowych srebrników”, czy ,,śmierdzących pieniędzy”, za rzekomą ,,zdradę” i ,,sprzedaż suwerenności”. Po raz kolejny cytować tych bzdur nie ma sensu, również promowach owych osobników, którzy w historii Rady Miasta raczej zostaną zapamiętani od tej najgorszej strony.
Trzeba się jednak odnieść do samego poglądu, bowiem przedstawiona została pewna niedobra mentalność. Zacznę jednak od sprzeczności logicznej – bowiem z jednej strony rząd chwalił się kilka tygodni temu wywalczonymi dla Polski miliardami z UE, a teraz wychodząc z dedukcji niektórych bydgoskich radnych można odnieść wrażenie, że premier Morawiecki zabiegał o jakieś ,,śmierdzące srebrniki zdrady”. Ja akurat szefa rządu o takie rzeczy nie podejrzewam, więc bym był na miejscu radnych PiS bardziej powściągliwy w ocenach, bowiem jedyne co mogą osiągnąć to być wykorzystywani propagandowo, do pokazywania, iż w Polsce szykuje się ,,Polexit”.
Polska silna tylko gospodarczo
Tak się składa, że radni mający najwięcej do powiedzenia o Unii Europejskiej nigdy nie prowadzili biznesów, co miesiąc dostają dietę (w dużej mierze za podatki płacone przez przedsiębiorców) i się nie muszą martwić, czy firma jest rentowna czy też nie. Mając taką perspektywę patrzenia można łatwo ulegać romantycznym ideałom. Dzisiaj jednak o sile państw świadczy w dużej mierze gospodarka. Jeżeli będzie wdrażany Plan Odbudowy Europy, w prawie całej UE, z pominięciem dwóch krajów, to na pewno na tym stracimy. To są ogromne inwestycje, które z jednej strony poprawiają dostępność komunikacyjną, a z drugiej generują zamówienia dla firm.
Drogę musi bowiem ktoś zbudować, przy dużych inwestycjach mamy wielu podwykonawców, co stymuluje też sektor usług. Nie bez powodu właśnie Plan Odbudowy Europy pojawia się teraz, gdy borykamy się z pandemią COVID-19 – na pierwszy rzut oka wydawać może się, że budowanie dróg czy filharmonii nie ma wiele wspólnego z pandemią, chodzi właśnie o to, aby wygenerować popyt na inwestycje, co może złagodzić skutki kryzysu gospodarczego.
O pozycji Polski zależeć będzie to czy będziemy mieli globalne marki potrafiące prowadzić ekspansje na rynkach całego świata, czy będziemy nadal bardziej krajem neokolonialnym, gdzie handel zdominowany jest przez zagraniczne koncerny. Inazej w świecie zachodnim nie zbudujemy pozycji, innej atlernatywy nie ma, bo Polska raczej nie pozyska broni jądrowej, państwem militarnym w modelu wschodnim raczej też nie będziemy.
Fundusz Odbudowy Europy – pewna kontrowersja
Co do wspomnianego Funduszu oczywiście wszystko nie czarno – białe – te środki Unia Europejska ma spłacać w latach 2028-2050 w obligacjach, będzie to zatem pierwszy w historii UE wspólny kredyt, co będzie działaniem w kierunku centralizacji Unii. Nikt w debatach jednak tego argumentu nie podnosi z formacji rządzącej, a rząd negocjując te środki zgodził się na to. Dlatego wspominam o tym aspekcie tylko na marginesie.
Opozycja zmierza w złą stronę
Nie może być jednak zgody, aby przez humory niektórych radnych za zakładników brano rozwój całej Bydgoszczy. Niniejszy tekst piszę trochę w kierunku lokalnych posłów PiS, a także byłych radnych tej formacji, którzy są doświadczonymi samorządowcami. Dla dobra formacji i bydgoskiej opozycji, może warto przyjrzeć się, czy w Radzie Miasta Bydgoszczy opozycja nie zabrnęła w ostatnich miesiącach za daleko. Warto o tym pomyśleć już dzisiaj, aby nie było ,,tragedii” za trzy lata w wyborach samorządowych.
Musimy sobie bowiem zdawać sprawę, że głoszenie, iż bycie w UE to ,,zdrada narodowa” jest w pewnym sensie aklamacją Polexitu. Trzeba będzie zatem za skutki takich wypowiedzi wziąć kiedyś odpoweidzialność polityczną.