Janusz Waluś Żołnierzem Wyklętym nie jest



CC BY-SA 2.0 by World Economic Forum

Pokłosiem bydgoskich obchodów Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych była wczorajsza awantura polityczna o transparent nazywający Janusza Walusia ostatnim żołnierzem wyklętym. Porównywanie osoby skazanej za morderstwo na tle rasowym, na drugim końcu świata, z Żołnierzami Niezłomnymi wydaje się niesprawiedliwe, jednocześnie dolewającym paliwa dla przeciwników oddawania im czci. Skąd zatem ten transparent? Być może po prostu z niewiedzy.

 

W ustawie ustanawiającej dzień 1 marca Narodowym Dniem Pamięci Żołnierzy Wyklętych czytamy – W hołdzie „Żołnierzom Wyklętym” – bohaterom antykomunistycznego podziemia, którzy w obronie niepodległego bytu Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienie dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z bronią w ręku, jak i w inny sposób, przeciwstawili się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu.

 

Janusz Waluś z polskim podziemiem antykomunistycznym nie był w żaden sposób związany. Z racji urodzenia w 1953 roku było to trudne. W młodości był kierowcom rajdowym, zdobył nawet tytuł mistrza kraju w kategorii Fiata 127. Robił  karierę, w okresie gdy wielu byłych żołnierzy Armii Krajowej spotykało się z represjami. W 1981 roku wyemigrował wraz z ojcem do Republiki Południowej Afryki. Później przyjął obywatelstwo tego państwa.

 

W skrócie o historii RPA

W XVII wieku w południowej Afryce pojawili się pierwsi europejczycy, byli Holendrzy, zaczął się okres europejskiego osadnictwa. Do południowej Afryki przyjeżdżali chłopi głównie holenderscy, ale nie brakowało też Niemców i Francuzów, pojawiali się też Polacy, którzy nie mieli w tamtym okresie swojego państwa. Białą ludność nazywano Burami, z języka holenderskiego boer, oznaczającego farmerów. Biali osadnicy żyli w napiętej sytuacji z czarną ludnością tubylczą. Na początku XIX wieku te tereny zostały zaanektowane przez Wielką Brytanię. Odkrycie na początku diamentów, a później złóż złota sprawiło, że przybywało osadników. Pomiędzy Burami i Brytyjczykami doszło do wojen (wojny burskie), które co prawda wygrało Imperium Brytyjskie, ale koszty wojny zachwiały jego kondycją. Republiki Burskie (Tranwal, Orania, Natal) utworzyły Związek Południowej Afryki , będący jednak dominium brytyjskim (w strefie wpływów, uznający za monarchę króla brytyjskiego). W kraju dominowali biali nazywani Afrykanerami, czarnoskóra ludność natomiast buntowała się, tworzyły się ruchy wyzwoleńcze, przez co relacje pomiędzy rasami były dość napięte przez kolejne dziesiątki lat.

 

Od 1984 roku konstytucja przyznawała prawa wyborcze czarnym obywatelom RPA, ale pierwsze w pełni wolne wybory odbyły się dopiero w 1994 roku. Polityka segregacji rasowej sprawiała, że na RPA przez długie lata ONZ nakładał sankcje.

 

Partia Konserwatywna i Janusz Waluś

Janusz Waluś wraz z ojcem w RPA zamieszkali w okresie, gdy w kraju zaczęło dochodzić do przemian, chociażby przyznania praw wyborczych czarnym obywatelom. Na początku lat 90. dla złagodzenia sytuacji, również zalegalizowane partie polityczne reprezentujące czarnoskórych, z więzienia wypuszczono Nelsona Mandelę, późniejszego prezydenta RPA i laureata pokojowej Nagrody Nobla.

 

Janusz Waluś przyjaźnił się z liderem Partii Konserwatywnej, posłem Johnem Clive Derby-Lewisem, który miał go namówić do zabójstwa lidera partii komunistycznej, czarnoskórego Chrisa Haniego. Plan zakładał, że po zabójstwie Haniego miało zostać wyprowadzone wojsko na ulice, co miało powstrzymać zmiany ustrojowe (1993 rok). Waluś został zatrzymany zaraz po zabójstwie, co powstrzymało cały plan, niedługo później aresztowano również Derby-Lewisa. Oboje zostali skazani na karę śmierci, później zamienioną na dożywocie. Derby-Lewis zmarł w listopadzie 2016 roku w areszcie domowym, uwagi na chorobę nowotworową. Waluś nigdy nie wyraził skruchy. Kilka miesięcy po zabójstwie Haniego, Nelson Mandela został wybrany pierwszym czarnoskórym prezydentem Republiki Południowej Afryki. Partia Haniego była dla Mandeli rywalem w walce o władzę, stąd też póxniejszy prezydent stał się beneficjentem zamachu Janusza Walusia.

 

Chris Hani był szkolony przez sowieckie służby, był to bowiem okres zimnej wojny i gry wywiadów. Zdarzenia z RPA z udziałem Janusza Walusia wpisują się jednak w lokalną specyfikę tego kraju. Mieszanie ich do polskiego podziemia antykomunistycznego jest dużym nadużyciem.