Na drogach mniej samochodów, przez co jeździmy szybciej



Fot: KWP
Fot: KWP

Z danych GDDKiA, ale także operatorów nawigacji GPS wynika, że natężenie ruchu zmalało w momencie wprowadzenie restrykcji związanych z przeciwdziałaniem zagrożeniu koronawirusem. Przełożyło się to wyraźny spadek zdarzeń drogowych, ale już w małym stopniu zmalała liczba ofiar. Pozwala to wysnuć wniosek, że wypadki do których dochodzi są cięższe, stąd też statystycznie na wypadek wzrasta liczba ofiar.

Tematem szerzej zainteresował się portal BRD24.pl, który specjalizuje się tematyce bezpieczeństwa ruchu drogowego. Portal wskazuje, że w okresie od 9 do 15 marca (lekcje w szkołach zawieszono od 12 marca), gdy dopiero wdrażano obostrzenia, w Polsce doszło do 406 wypadków, w których zginęło 37 osób, a 453 odniosło obrażenia. W okresie od 16 do 22 marca, gdy zaczęto notować wyraźny spadek natężenia ruchu, doszło do 236 wypadków, w których zginęło 31 osób, a poszkodowanych w mniejszym stopniu było 265 osób. Podobnie było w okresie od 23 do 29 marca, gdy liczba wypadków spadła do 207, ale liczba ofiar śmiertelnych wzrosła do 33.

 

Można z tego wysnuć, że liczba ofiar śmiertelnych na zdarzenie drogowe prawie się podwoiła.

 

Portal BRD24.pl wskazuje analizy z Danii i Wielkiej Brytanii, które wskazują, że wzrósł odsetek kierowców naruszających przepisy dotyczących dozwolonych prędkości.

 

Epidemia koronawirusa COVID-19 przekłada się na znaczny wzrost obciążenia szpitali. Z tego też powodu powinniśmy w sposób szczególny zachować bezpieczeństwo na drogach, aby nie obciążać służby zdrowia dodatkową robotą związaną z udzielaniem pomocy ofiarom wypadków.