Od przejęcia zakładów Pesa Bydgoszcz przez Polski Fundusz Rozwoju mija dobry rok, nacjonalizacja miała pomóc wyjść Pesa na prostą, właściwie była jedynym ratunkiem dla firmy, która w 2017 roku odnotowała ponad 0,5 mld zł straty. Przed tygodniem pisaliśmy o zmianach w zarządzie, spółka nadal nie wyszła na prostą.
To cud, że jeszcze działa – taki tytuł nosi publikacja poświęcona bydgoskiej firmie w Gazecie Prawnej. Nie jest to jak łatwo się domyśleć ,,laurka”, ale pokazanie, że to nie koniec walki o przetrwanie Pesa. W latach 2018 i 2019 finanse spółki, dzięki wsparciu Polskiego Funduszu Rozwoju były lepsze, ale nadal Pesa odnotowywała stratę. Kilka tygodni temu pisaliśmy o tym, że PFR musiał dokapitalizować spółkę, aby zapewnić jej płynność finansową.
Największym problemem firmy są opóźnienia w realizacji kontraktów. Problemy z homologacją opóźniają dostawę pociągów Pesa Link dla Deutsche Bahn, termin marca 2020 roku nie będzie dochowany, bardziej zanosi się na połowę roku. Ostatnio pisaliśmy też o zerwaniu umowy przez warszawską Szybką Kolej Miejską. Portal Forsal informuje, że stołeczna spółka będzie chciała nałożyć na Pesa kary umowne, co nie poprawi na pewno sytuacji finansowej.
Przeprowadzone w ubiegłym tygodniu zmiany w zarządzie mogą sugerować, że Polski Fundusz Rozwoju powoli też zaczyna tracić cierpliwość.