Przyjęta przez Sejm ustawa o ochronie zwierząt spotkała się wśród wielu księży z krytyką. Słowa krytyczne pojawiły się w publicznych wypowiedziach kapłanów, ale też niekiedy miały miejsca w homiliach. Księża nie krytykują jednak troski o zwierzęta, lecz o wybór priorytetów.
Wielu polityków Prawa i Sprawiedliwości utożsamia się ze środowiskami pro-life, znajdą się też tacy, którzy pod hasłami walki o życie nienarodzonych weszli do polityki. Po objęciu funkcji postulaty ,,za życiem” chowali już w szafie, bowiem dla PiS jest to temat niewygodny. Już w poprzedniej kadencji organizacje Pro Life oddolnie zebrały podpisy pod obywatelskim projektem ustawy, który trafił do Sejmu i stał się swoistym kukułczym jajem – zarówno jego przyjęcie oraz odrzucenie może bowiem zaszkodzić notowaniom partii rządzącej. Dlatego projekt od półtorej kadencji leży w zamrażarce sejmowej i zapewne poleży, aż za 3 lata formalnie będzie przeterminowany.
Nie tak dawno pojawił się projekt PiS piątki dla zwierząt, który został przegłosowany w ekspresowym tempie, zaś Zjednoczona Prawica znalazła się w kryzysie, bowiem stanowcze konsekwencje wyciągnięto wobec niesubordynacji w tym temacie.
Kontrowersje w środowiskach katolickich budzi najbardziej to, że temat zwierząt udało się załatwić w przysłowiowe dwa tygodnie, a tematem aborcji nikt nie chce się zająć przez półtora kadencji. W kazaniach księża wskazują, że ratowanie najpierw zwierząt, przed nienarodzonymi to poplątanie priorytetów.
Im bardziej wrzeszczy, że aborcja, czyli zabicie istoty ludzkiej w łonie matki, jest prawem kobiety, tym bardziej żal mu zwierząt hodowlanych. Z tego oczywiście nie wynika, że nie ma problemu właściwego traktowania zwierząt. Oczywiście, że jest, ale lepiej się z nim konfrontować mówiąc o obowiązkach człowieka względem stworzenia, a nie o często zupełnie wziętych z księżyca prawach zwierząt – pisze w tygodniku ,,Idziemy” ks. prof. Dariusz Kowalczyk.
Szanowny Panie Kaczyński i @pisorgpl uważam, że należy chronić zwierzęta (w duchu św. Franciszka z Asyżu), ale jeszcze bardziej ludzi. Państwa działania niestety świadczą o tym, że norki i lisy w Polsce mają większe prawa niż dzieci na etapie życia prenatalnego – pisze z kolei w mediach społecznościowych ks. Janusz Chyła.
Ta sprawa może mieć następstwa polityczne, bowiem w ostatnim czasie, po polaryzacji społeczeństwa, która miała miejsce w trakcie wyborów prezydenckich, u części osób utarło się przekonanie, że Kościół katolicki i PiS to tak naprawdę organizmy połączone – takie opinie wyrażali przeciwnicy obu organizacji, ale też utarło się takie przekonanie w bardziej radykalnym żelaznym elektoracie. Ta sprawa może jednak tym przekonaniem wstrząsnąć, bowiem nie brakuje opinii, że PiS stawiając w pierwszej kolejności na zwierzęta implikuje ideologię odhumanizowywania człowieka. Wprost taką opinie wyraził ,,urzędujący jeszcze” minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski.