W ubiegły poniedziałek w ramach obchodów 100. rocznicy Bydgoszczy do Polski miała miejsce gala, w trakcie której wyłoniono 25 osób, bydgoszczan stulecia. Zorganizowane zostało wszystko w miarę sprawnie, ale sam pomysł patrząc już po był bezsensowny, bowiem nie można mierzyć zasług poprzez popularność, a plebiscyty mają to do siebie, że wyrażają jakieś emocje społeczne.
Zastanawiałem się czy odnosić się w ogóle krytycznie do tego plebiscytu, bo patrząc na całość obchodów, to były one dobrze zorganizowane, stąd też wątpliwość czy warto wrzucać ,,kamyczek do ogródka”. Dotarły do mnie jednak dwie publikacje lokalnej Gazety Wyborczej, o charakterze krytycznym do wyników plebiscytu. Aleksandra Lewińska zarzuca, że wśród wybranych 25 osobistości nie ma żadnej kobiety i dziwi się, że zabrakło chociażby Wincentyny Teskowej albo sportsmenki Teresy Ciepły.
Kwestia pani Teskowej jest dość ciekawa, bowiem w plebiscycie wyróżniono jej męża, który wpisał się do historii miasta głównie dzięki ,,Dziennikowi Bydgoskiemu”. Osoby nieco bardziej interesujące się tematyką wiedzą, że Niemcy chcąc się pozbyć niewygodnego redaktora posłali go na front do Francji, wtedy kierowanie redakcją przejęła właśnie Wincentyna. Gdyby nie ona, to nie wiadomo czy Dziennik Bydgoski by się utrzymał. Wydawanie gazety wymaga też zgromadzenia kapitału oraz zaplecza finansowego – Dziennika Bydgoskiego nie byłoby gdyby nie radca Melchior Wierzbicki, postać która pełniąc w okresie przejścia Bydgoszczy z rąk niemieckich do polskich odgrywała ważna funkcję, uczestniczyła w negocjacjach z Berlinem, dużo działała zakulisowo. Zasługi były to ważne, ale popularności mu nie przyniosły, dlatego znalazł się poza plebiscytem.
Dla mnie osobiście ten plebiscyt przekreśla brak doktora Jana Biziela, gdy honoruje się jeszcze kilka tygodni temu aktywnego polityka (Jana Rulewskiego). 20 stycznia, sto lat po wydarzeniach z 1920 roku, nie wyróżniono nawet osoby która wtedy witała wojska polskie na płycie Starego Rynku. Osoby niezwykle odważnej, która w trakcie Powstania Wielkopolskiego w konspiracyjnym szpitalu z narażeniem życia udzielała pomocy powstańcom, ale też osoby niezwykle skrupulatnej – Niczego nie zaniedbał wielki ten patriota, aby jak najrychlej położyć kres długiej, mrocznej niewoli – pisał o nim Kurier Bydgoski. O doktorze Bizielu mówiono, że był osobą niezwykle skromną, może przez tą skromność nie załapał się do plebiscytu.
W plebiscycie znalazło się kilku sportowców, ale nie znajdziemy nazwisk honorowej obywatelski Bydgoszczy Ireny Szewińskiej, której jak przyznają osoby związane z lekką atletyką, Bydgoszcz zawdzięcza organizowanie zawodów o randze międzynarodowej.
Wyróżniono w praktyce 26 bydgoszczan 100. lecia, bowiem dodatkowy medal komisarycznemu prezydentowi Janowi Maciaszkowi przyznał prezydent Rafał Bruski, trochę ratując honor gali. W plebiscycie nie decydowały jednak tylko głosy bydgoszczan, ale duży wpływ miała kapituła, przez co trudno nazwać go transparentnym.
Podejrzewam, że jakiego wyboru byśmy nie dokonali, to i tak byłyby głosy niezadowolenia, bo skoro na lata 1920-1939 mamy wybrać 5 nazwisk, to uczczenie Wincentyny Teskowej musiałoby się odbyć albo kosztem jej męża albo np. któregoś z prezydentów Leona Barciszewskiego, bądź Bernarda Śliwiskiego. Wniosek z tego jest taki, że robienie tego plebiscytu było nieprzemyślanym pomyslem.
Na jesień uczcijmy pomordowanych przez Niemców
Po kilku dniach świętowania powrotu Bydgoszczy do Polski naszedł mnie pomysł, że powinniśmy w sposób szczególny uczcić osoby, które przyczyniły się do polskiej Bydgoszczy, za co 19 lat później zapłacili krwią. Wspominamy jesienią zawsze prezydenta Leona Barciszewskiego, który wykazał się ogromną odwagą wracając do miasta, gdzie mógł się spodziewać kary śmierci, ale Niemcy zamordowali wielu innych, chociażby lekarza Piotra Piskorskiego rozstrzelanego w Dolinie Śmierci, prezydent Śliwiński zginął w obozie koncentracyjnym, zapewne historycy wskażą też wielu innych. Warto już dzisiaj pomyśleć nad formą symbolicznego upamiętnienia tych osób na jesień.