Dzisiaj Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiczna poinformowała o nałożeniu na parafię św. Marcina w Żninie kary administracyjnej w wysokości 22,5 tys. zł. Karę nałożono na proboszcza parafii, jako formalnego jej reprezentanta. Powodem tego jest zbyt duża liczba wiernych w Wielki Piątek i w Wielkanoc, czyli w najważniejsze dla katolików dni w roku. Decyzję Sanepidu trudno jednak nazwać inaczej niż kontrowersyjną.
Według notatki Policji w w piątek 10 kwietnia przebywało 31 osób, natomiast w niedzielę 40 osób, czyli więcej niż dozwolone w tamtym czasie 5 osób. Tego, że było więcej osób niż dopuszczało rządowe rozporządzenie nie można pochwalać, ale zważywszy na to, że nie spowodowano większego zagrożenia niż w jednym z lokalnych marketów, to sprawa powinna zakończyć się reprymendą, a nie nakładaniem nieadekwatnych do rzeczywistości kar. Sanepid nałożył karę w oparciu o notatkę policyjną, funkcjonariusze tej służby policzyli nawet samochody na parkingu, co pokazuje, że sprawę potraktowano w Komendzie Powiatowej bardzo poważnie. Karę nałożył Sanepid w Żninie.
Winny bez procesu
Skoro proboszcz został ukarany karą administracyjna, która ma status wykonalności, czyli powinna zostać wykonana bez możliwości odwołania się od niej, to medialnie można okrzyknąć go winnym. W normalnym procesie zeby uznać kogoś winnym wykroczenia lub przestępstwa wyrok musi wydać sąd z uwzględnieniem prawa do wysłuchania argumentów obu stron. W tym wypadku inspektor sanitarny jest w jednej osobie i prokuratorem i sędzią, stąd też w mojej opinii nałożona decyzja administracyjna może budzić wątpliwości pod względem praworządności.
Warto wspomnieć, że w przypadku, gdyby obowiązywał któryś ze stanów nadzwyczajnych, nawet kojarzący się Polakom z totalitaryzmem stan wojenny, wówczas można by nałożyć karę grzywny w wysokości maksymalnie 5 tys. zł.
Dylemat kapłana
Dziwi mnie także nakładanie kary akurat na proboszcza, a nie prowadzenie wobec osób, które weszły ponad dozwolony rozporządzeniem limit. Nie dość, że mamy stosowaną odpowiedzialność zbiorową (parafia to wspólnota wiernych, których większość pozostała w domach) i stawianie kapłanów w niewdzięcznej roli strażników rozporządzeń. Jest to rola niewdzięczna, bowiem ludzie przyszli do kościoła z pewną potrzebą i oczekuje się teraz od księży podejmowania wobec tych osób trudnych decyzji, o niewpuszczeniu. Bardziej to powinna być odpowiedzialność osób.
Ostatnio w mediach było głośno o incydencie we włoskim mieście Cremona, gdzie odbyła się Msza Święta z naruszeniem przepisów epidemicznych. Włoscy karabinierzy ukarali mandatami jednak każdego z jej uczestników z osobna.
Nadgorliwość inspektora
Od tygodnia w wydarzeniach religijnych może uczestniczyć już znacznie większa liczba wiernych, stąd też dziwi mnie robienie takiej pokazówki przez Sanepid, bowiem trudno dopatrzyć się w tym działaniu ani działań w interesie publicznym, ani mających znamiona wychowawcze. W mojej opinii inspektor podszedł do sprawy zbyt nadgorliwie, przez co mógł nawet nadużyć swoich uprawnień. Trzeba bowiem wyjść z założenia, że nadzwyczajne środki do nakładania kar administracyjnych, zostały wprowadzone tymczasowe w konkretnym celu, stąd też korzystanie z nich powinno odbywać się z dużą ostrożnością i wstrzemiężliwością. Złe korzystanie z tych uprawnień, może budzić wątpliwości co do zasadności ich wprowadzenia, w tym przypadku takowe wyrażam.