Prezydent Bydgoszczy chce się uniezależnić od Enea



Prezydent Bydgoszczy chce się uniezależnić od Enea

Nieświecące latarnie to jeden z najczęściej zgłaszanych w mieście problemów w aplikacji mobilnej Dbamy o Bydgoszcz. Od pół roku pomiędzy ratusze a spółką Enea Oświetlenie trwa spór, nie zawarto umowy za oświetlenie ulic w 2020 roku, przez co spółka nie prowadzi napraw. We wtorek o tym sporze dyskutowano na sesji Rady Miasta Bydgoszczy.

 

Fakty w tej sprawie:
– Bydgoskie ulice oświetlają latarnie będące własnością Miasta Bydgoszczy oraz spółki Enea Oświetlenie. Proporcje posiadanych latarni mogą być bliskie połowie;
– W opinii prezydenta Bydgoszczy Enea Oświetlenie nie posiada aktualnej wiedzy o dokładnej liczbie posiadanych latarni przez co naliczane opłaty nie są rzetelne;
– Prezydent Bydgoszczy uważa, że koszt utrzymania miejskich latarni jest mniej więcej dwurkotnie niższy;
– Enea Oświetlenie uważa, że Bydgoszcz bez umowy korzysta z latarni, stąd też z tego tytułu planuje uzyskać sądowny nakaz zapłaty należności od samorządu;
– Prezydent Bydgoszczy chce wybudować kilkanaście tysięcy nowych latarni, w celu uniezależnienia się od Enea.
– Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta wszczął postępowanie wyjaśniające w związku ze sporem Bydgoszczy i Enea Oświetlenie
– Rada Miasta Bydgoszczy powołała komisję doraźną, która ma przyjrzeć się sporowi.

 

Wtorkowa nadzwyczajna sesja Rady Miasta Bydgoszczy została zwołana na wniosek radnych Prawa i Sprawiedliwości, którzy też wnieśli o dyskusję w kwestii sporu miasta z operatorem. Przedstawiciele Enea wyjaśnili, że ostatnia umowa na świadczenie usługi oświetlenia ulic zakończyła się z końcem 2019 roku. Do tej pory nie udało się zawrzeć nowej, bowiem Urząd Miasta zmienił przedmiot zamówienia, wskazując, iż chce płacić jedynie za latarnie znajdujące się na terenie miejskim. Według Enea jest to problematyczne stawianie sprawy bowiem, z jednej strony będzie trzeba ustalić które latarnie leżą na terenie np. spółdzielni mieszkaniowych, a także wybudować infrastrukturę umożliwiającą rozłączenie faz, co potrwa kilka miesięcy. Stąd też Enea chce rozliczyć 2020 rok według zasad z ubiegłych lat, a dopiero od 2021 roku negocjować co dalej.

 

Prezydent Rafał Bruski Enea zaproponował zapłatę jedynie 75% stawki z 2019 roku, do czasu ustalenia ile faktycznie latarni spółka posiada w Bydgoszczy.

 

– W ustawie nie jest powiedziane, że gmina ma obowiązek oświetlenia terenów obcych – podkreślił stanowisko prezydenta dyrektor Wojciech Nalazek – Proponujemy, aby usiąść wspólnie policzyć lampy, aby właściciel wiedział co posiada, a my za co płacimy. I tak naprawdę tylko w tym się różnimy.

 

Zdaniem ratusza Enea nie ma pełnej wiedzy o posiadanej infrastrukturze w Bydgoszczy, co wynikać ma z faktu pojawiania się różnych interpretacji z pism wypływających tej firmy. Stąd też ratusz chce przeprowadzenia inwentaryzacji, w ramach wspólnego zespołu.

 

– Pan jest prezydentem tyle lat i dopiero teraz zauważył, że nie wie za co płaci – podniósł w dyskusji przewodniczący klubu radnych PiS Jarosław Wenderlich.

 

– Padło trafne pytanie – za co płaciliśmy przez 10 lat? Okazało się, że płaciliśmy także nie za swoje, ale nie miałem tego świadomości. W tym roku powiedziałem sprawdzam – odniósł się prezydent Rafał Bruski, który kwestionował również cenę jaką od utrzymania latarni pobiera Enea – Mamy 16 tys. miejskich lamp i prawie o 100 procent taniej płacimy za nasze mniej.

– Problem Enea jest taki, że nie wie ile i gdzie ma ten majątek – podkreślał prezydent Bruski, który wspomniał, że kilka lat temu chciał odkupić od Enea Oświetlenie wszystkie latarnie, ale spółka nie wyraziła na to zgody. Prezydent chce wybudować nowe oświetlenie w ramach parntnerstwa publiczno-prywatnego, w celu uniezależnienia się od Enea, a także w dłuższej perspektywie uzyskania oszczędności z uwagi na różnicę w kosztach rocznego utrzymania – Docelowo miasto będzie w 100% właścicielem oświetlenia właściwego – zapowiedział.

Postępowanie czy Enea Oświetlenie nie wykorzystuje pozycji monopolisty wszczął również UOKiK.

We wtorek Rada Miasta Bydgoszczy powołała 6 osobą komisję doraźną składającą się z radnych, która ma przyjrzeć się sporowi i do końca sierpnia przedstawić raport.