Na temat wyroków sądów, które unieważniały mandaty za niestosowanie się do obowiązku noszenia maseczek już pisaliśmy. Pod koniec sierpnia Sąd Rejonowy w Suwałkach ukarał ekspedientkę grzywną w wysokości 100 zł, za nieobsłużenie klientki, która nie chciała założyć maseczki. Ukarana od wyroku się odwołała. Sam wyrok niekorzystnie może wpływać na porządek prawny w Polsce.
Fakty są takie:
1. Sądy w swoich orzeczeniach wskazują, że sposób wprowadzenia większości obostrzeń w Polsce jest niezgodny z prawem.
2. Obowiązek noszenia maseczek wprowadzony został w celu ograniczenia rozpowszechniania się COVID-19.
3. Nie brakuje osób, które buntują się przeciwko temu obowiązkowi.
Rzecz jest w tym, że zgodnie z Konstytucją swobody obywatelskie można ograniczyć, w okresie nie obowiązywania stanu nadzwyczajnego, jedynie na drodze ustawy. Nakaz noszenia maseczek np. w sklepach jest wprowadzony poprzez rozporządzenie Rady Ministrów. Sądy, których obowiązkiem jest stanie na straży prawa, uchylają kary, wskazując na ich niezgodność z Konstytucją. Z tego też powodu sytuacja jakiej jesteśmy świadkami w Polsce prowadzi do anarchii.
Przy założeniu, że obywatele kierują się zdrowym rozsądkiem, czyli zakładają maski, aby ograniczyć się rozpowszechnianie wirusa, sposób prawny wdrożenia obostrzeń powinien mieć znaczenie trzeciorzędne. W Polsce mamy jednak część osób podchodzą sceptycznie do kwestii zagrożenia jakie niesie COVID-19, nie brakuje nawet publicznego nawoływania do naruszania obostrzeń. W takiej sytuacji źle skonstruowane przepisy są problemem i mogą prowadzić do anarchii prawnej (część osób będzie przestrzegać obostrzeń, a część nie – powołując się na Konstytucję).
Z badania Unitet Surveys dla Dziennika Gazety Prawnej i RMF FM wynika, że 95% Polaków nosi maseczki, tam gdzie jest to wymagane. 80% robi to z przekonania, a pozostali w obawie przed konsekwencjami.