Sikorski: Putin powinien zejść z tej drogi

Fot: European Union

Grudzień i styczeń przełomu 2019 i 2020 roku zapamiętamy m.in. ze sporu Polski z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, który stwierdził, że wśród winnych doprowadzenia do wybuchu II wojny światowej jest Polska. Były szef polskiej dyplomacji na forum Parlamentu Europejskiego ze zdziwieniem odebrał wypowiedź przywódcy Rosji, który w jego opinii jeszcze kilka lat temu prezentował zupełnie inny pogląd.

Geneza sporu sięga jesieni, gdy przypadła kolejna rocznicy wybuchu II wojny światowej. Wtedy to Parlament Europejski z inicjatywy grupy posłów PiS-u przyjął rezolucje, w której stwierdza się – mając na uwadze, że 80 lat temu w dniu 23 sierpnia 1939 r. Związek Radziecki i nazistowskie Niemcy podpisały pakt o nieagresji, znany jako pakt Ribbentrop-Mołotow, oraz załączony do niego tajny protokół dodatkowy, w którym oba totalitarne reżimy podzieliły Europę i terytoria niezależnych państw na swoje strefy interesów, co przyczyniło się do wybuchu drugiej wojny światowej.

 

W grudniu podczas spotkania przywódców Euroazjatyckiej Unii Gospodarczej w Petersburgu prezydent Władimir Putin skrytykował Parlament Europejski za rezolucje, stwierdzając, że za wybuch II wojny światowej odpowiada traktat monachijski doprowadzający do rozbioru Czechosłowacji i oskarżył o współudział w tym wydarzeniu Polskę i Węgry – Doszło do rozbioru niezależnego demokratycznego państwa, podziału Czechosłowacji i w tym uczestniczył nie tylko Hitler – stwierdził Putin. Prezydent Rosji natomiast tłumaczył wkroczenie Armii Czerwonej do Polski we wrześniu 1939 roku obroną Żydów.

 

Po tych słowach zrobiła się w społeczności międzynarodowej wrzawa. Słowa prezydenta Rosji skrytykował m.in. polski premier Mateusz Morawiecki. 15 stycznia z inicjatywy polskich europosłów w grupie EPP (PO i PSL) odbyła się debata parlamentarna o ,,przeinaczaniu historii europejskiej”. Głos zabrał reprezentujący w Parlamencie Europejskim województwo kujawsko-pomorskie europoseł Radosław Sikorski, w przeszłości minister spraw zagranicznych – Ja w odróżnieniu od niektórych kolegów dziwię się, że prezydent Putin zmienił zdanie, bo gdy na Westerplatte oddawał hołd Polsce jako pierwszemu krajowi napadniętemu przez Hitlera, niczego takiego nie mówił. Gdy 7 kwietnia 2010 r. oddawał hołd pomordowanym polskim jeńcom wojennym, też nie obwiniał Polski. A przypomnę, że Adolf Hitler także uważał, że to Polska zaczęła wojnę od prowokacji gliwickiej, która była ewidentnie operacją Abwehry. Zapytuję zatem pana prezydenta Rosji, czy naprawdę chce mówić jednym głosem z ówczesnym kanclerzem Niemiec. To zły pomysł. Myślę, że powinien zejść z tej drogi.

 

Głos w tej debacie zabrał również drugi z przedstawicieli województwa kujawsko-pomorskiego w Parlamenie Europejskim Kosma Złotowski – Oficjalna rosyjska narracja historyczna o przyczynach i przebiegu drugiej wojny światowej to seria monstrualnych kłamstw. Mają one na celu nie tylko odwrócenie uwagi od odpowiedzialności Związku Sowieckiego za wywołanie tego konfliktu, ale przede wszystkim są obliczone na skłócenie wspólnoty międzynarodowej. Szczególnie oburzające są zarzuty formułowane pod adresem Polski, która była pierwszą i największą ofiarą zmowy Hitlera ze Stalinem. II wojna światowa nie wybuchłaby bez zawartego w sierpniu 1939 roku paktu Trzeciej Rzeszy i Związku Sowieckiego.