W dość jednoznacznym stanowisku kolegium rektorskie Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, solidaryzuje się z odbywającymi się w Polsce protestami. Co więcej władze uczelni deklarują wsparcie prawne, jeżeli studentów spotkają z tego tytułu przykrości. Sprawa jest kontrowersyjna, bowiem od ubiegłej soboty z powodu epidemii gromadzić może się zgodnie z prawem tylko 5 osób, zatem uczelnia wręcz daje do zrozumienia wsparcie w przypadku naruszenia prawa.
Działania zmierzające do zmiany prawa aborcyjnego miały miejsce w sytuacji głębokich podziałów społecznych i frustracji wynikających z poważnych ograniczeń związanych z epidemią SARS-Cov-2. Każdy, kto miał swój udział w powrocie do dyskusji na ten temat – w tej właśnie chwili, musiał mieć świadomość reakcji, jaką to wywoła i ponosi odpowiedzialność za rozwój wypadków – czytamy w stanowisku Kolegium Rektorskiego UMK – Uniwersytet jest instytucją publiczną, co oznacza, że członkowie jego społeczności, niezależnie od różnic poglądów i ocen, powinni angażować się w życie publiczne.
Na samym końcu stanowiska pada zapewnienie – Jednocześnie deklarujemy pomoc i wsparcie dla wszystkich Pań i Panów należących do społeczności Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, których dotkną jakiekolwiek konsekwencje związane z udziałem w protestach
To zdanie może budzić kontrowersje, bowiem UMK deklaruje wsparcie w przypadku konsekwencji za naruszenie przepisów epidemicznych. Jak spojrzymy na ostatni tydzień to przepis o zgromadzeniach do 5 osób w praktyce nie funkcjonuje bowiem nikt go nie przestrzega. Nie chodzi tylko o protestujących przeciwko decyzji TK, ale też inne środowiska uznały, że nie muszą go przestrzegać. Pada zapowiedź, że niezależnie od przepisów epidemiologicznych 11 listopada w Warszawie odbędzie się Marsza Niepodległości.
– Kryzys epidemiczny z którym się mierzymy wymaga od nas wszystkich odpowiedzialności, która przejawia się również w przestrzeganiu przepisów mających na celu powstrzymanie epidemii. Zapowiadanie wsparcia prawnego dla łamiących te przepisy, będzie prowadzić do tego, że powstanie społeczne przyzwolenie do łamania prawa – ocenia prawnik Paulina Wenderlich.
W liście Kolegium Rektorskim pojawiają się co prawda apele, aby demonstrując swoje poglądy dbali o swoje bezpieczeństwo.