W bydgoskim żłobku jednak nie stwierdzono COVID-19. Takie podejście podważa zaufanie do oficjalnych statystyk



Fot: Martin Lopez

Fot: Martin Lopez

Od wtorku decyzją służb sanitarnych jest zamknięty żłobek ,,Słoneczko” w Bydgoszczy, po tym jak test u jednej opiekunek stwierdził obecność koronawirusa. Wczoraj po południu pojawiła się jednak informacja, że kobieta jest zdrowa, czyli błędnie uznano ją za chorą. Żłobek na razie jest jeszcze zamknięty.

Niemal każdy kto korzysta z mediów społecznościowych zapewne nie raz otarł się o informacje sugerujące, że COVID-19 to wymysł medialny, nazwiemy te informacje fake newsami. Stąd też szczególnie ważne jest, aby władze transparentnie informować o przypadkach zarażeń i zgonów. Jest to też jakaś odpowiedzialność mediów za uczciwy przekaz.

 

We wtorek do mediów dotarła nieoficjalna informacja o stwierdzonym przypadku, z racji tego, że żłobek decyzją sanepidu był zamknięty, to było naturalne, że opinia publiczna będzie się tym interesować. We wtorek po południu sanepid potwierdził pozytywny test, ale w sprawozdaniu o sytuacji epidemicznej nie został on jeszcze ujęty. Dopiero w środę wieczorem ujęto ten przypadek w sprawozdaniu, gdy krążyły już wypowiedzi sanepidu, że kolejne badania potwierdziły, że ta osoba jest zdrowa. Dopiero dzisiaj przed południem wojewoda wycofał uznany wczoraj przypadek zakażenia.

 

Skoro robiono kolejne testy, to oznacza, że była wątpliwość co do zarażenia tej osoby, jak się okazało słuszna. Dlaczego zatem ujęto ją w statystykach, gdy zgony z powodu COVID-19 do statystyk potrafiono nawet z tygodniowym opóźnieniem dopisać?

 

Dzisiaj wojewoda poinformował o dwóch nowych przypadkach zarażeń w Bydgoszczy.