Wyjście z czerwonej strefy to ogromne wyzwanie społeczne. Czy jesteśmy wstanie mu podołać?



Fot: Bartosz Bieliński

Każdy tydzień obowiązywania czerwonej strefy, wraz z niosącymi nią obostrzeniami to ekonomiczne uderzenie w wielu przedsiębiorców, począwszy od branż które z uwagi na obostrzenia muszą zawiesić działalność, ale też wiele branż musi się liczyć z mniejszymi przychodami. Wydaje się zatem, że w naszym wspólnym społecznym interesie jest jak najszybsze wyjście z czerwonej strefy – jak wynika z naszej sobotniej analizy, w czerwonej strefie Bydgoszcz będzie przez przynajmniej 3 tygodnie (chyba, że dojdzie do złagodzenia kryteriów), ale równie dobrze możemy w niej pozostać do końca roku.

Wczoraj – 19 października – w Bydgoszczy stwierdzono 126 zachorowań na COVID-19, co jest kolejnym dobowym rekordem, co też pokazuje, że w praktyce oddalamy się od poluzowania obostrzeń niż przybliżamy do tego momentu. Wspomniane 3 tygodnie to prognoza bowiem bardzo optymistyczna, bowiem dla spełnienia podstawowego kryterium musielibyśmy w ciągu dwóch tygodni uzyskać wskaźnik zachorowań poniżej 30 dziennie – wczoraj został on przekroczony jednak czerokrotnie. Co gorsze – wystarczy tak naprawdę, że przez cztery dni stwierdzone będzie powyżej 100 zachorowań, aby założyć, że zostajemy w czerwonej strefie na kolejne ponad 2 tygodnie.

 

Trudno być optymistą, w sytuacji, gdy tendencja jeżeli chodzi o nowe zachorowania jest wzrostowa. Bardzo prawdopodobne jest, że w tym roku Święto Niepodległości będzie symboliczne, bowiem wszystko wskazuje na to, że Bydgoszcz będzie dalej znajdować się w czerwonej strefie. Powstaje pytanie co dalej z Jarmarkiem Bożonarodzeniowym? Trzeba założyć, że jeżeli najbliższe 2 tygodnie nie będą zwiastowały poprawy sytuacji epidemicznej, to również z tego wydarzenia będzie trzeba zrezygnować. Istnieje też prawdopodobieństwo, że w tym roku nie będzie zabaw sylwestrowych – także z powodu czerwonej strefy.

 

Potrzebna mobilizacja

Celem niniejszej publikacji nie jest straszenie nikogo, ale uświadomienie, że jeżeli każdy z nas nie podejmie się walki z epidemią, przede wszystkim w zakresie podstawowym, czyli przestrzegania zaleceń sanitarnych, to w czerwonej strefie możemy tkwić nawet miesiącami, bowiem przy obecnej skali aktywności COVID-19 w Polsce, spłaszczenie krzywej zachorowań potrwa znacznie dłużej.

 

Również w interesie przedsiębiorców jest jak najszybsze zmniejszenie liczby zachorowań, politycy zachęcający do buntowania się przeciwko obostrzeniom oraz do nienoszenia maseczek, przyczyniają się natomiast do wydłużenia okresu dodatkowych obostrzeń, a jeżeli sytuacja epidemiczna będzie się pogarszać, trzeba się liczyć z dodatkowymi obostrzeniami.