Jeżeli zdecydujemy się wymienić piec na bardziej ekologiczny otrzymać możemy z miasta rekompensatę w wysokości 5 tys. zł, gdy wymienimy całą instalację grzewczą to kwota dotacji wzrośnie do 8 tys. Realne koszty wymiany pieców są jednak trzy razy wyższe, stąd też niewielu mieszkańców korzysta z programu. Trzeba jednak pamiętać, że sejmikowa uchwała antysmogowa wymusza nakazuje wymianę pieców najgorszej klasy, tzw. kopciuchów do 2024 roku, kto tego nie uczyni musi się liczyć z dotkliwymi karami.
W środę na Miedzyniu mieszkańcy wraz z ruchem społecznym ,,Stop Smog Miedzyń” rozmawiali z przybyłymi radnymi o tym co się w Bydgoszczy dzieje, aby ograniczać zjawisko smogu. Przedstawiono analizę danych z czujników jakości powietrza Airly, z których wynika, że w 2018 roku w Bydgoszczy dozwolone w ustawie stężenie pyłków PM10 było przekroczone przez 30 dni, tyle samo ile co w Krakowie, który boryka się z wizerunkiem polskiej stolicy smogu, choć przez ostatnie lata podejmowane są tam radykalne kroki w walce z tym zjawiskiem. Na Miedzyni czujniki Airly przekroczenie norm dla PM10 wykazały aż 51 razy. Do badań Airly z dystansem odnoszą się państwowe organy ochrony środowiska, ale jak przyznał jeden z mieszkańców Miedzynia, w Bydgoszczy i w Krakowie pracują identyczne czujniki, więc skoro wskazano podobną liczbę przekroczeń, to coś musi być na rzeczy.
Za mała dotacja?
W trakcie środowego spotkania przedstawiono przykładowy koszt wymiany ogrzewania dla domku jednorodzinnego. Wycena opiewała na kwotę ponad 15 tys. zł, zakładając posiadanie przez posesję przyłącza gazowego. Pełna wymiana systemu ogrzewania to wydatek nawet ponad 30 tys. zł. Nawet jeżeli skorzystamy z miejskiego dofinansowania, to musimy się liczyć z dużym wydatkiem.
Padały postulaty, że być może trzeba tę kwotę zwiększyć, bowiem środki zabezpieczane na dotacje w budżecie miasta, nie są całkowicie wykorzystywane. Np. w Warszawie dofinansowanie obejmuje 100% kosztów wymiany pieców. Radni wyrazili lekki dystans, bowiem wyższe dofinansowanie to dodatkowe wydatki w budżecie, a potrzeb mieszkańcy mają przecież wiele. Na bieżący rok mamy zabezpieczoną kwotę 3 mln zł. W dyskusji wyszedł postulat, że być może warto rozważyć, aby w przyszłym roku, jeżeli pula na bieżący rok nie będzie wykorzystana, zwiększyć ją w 2021 roku o niewykorzystane w tym rok pieniądze, jednocześnie zwiększając wysokość dofinansowania. Na dzisiaj są to jednak luźne propozycje.
Trzeba pamiętać jednak, że do 2024 właściciele nieruchomości ogrzewanych piecami najniższej klasy, muszą dokonać ich wymiany. Czekanie na sam koniec zawsze wiąże się ryzykiem.
Miasto też ma problem z kopciuchami
Według stanu na dzisiaj w budynkach nalezących do miasta funkcjonuje 7335 pieców najniższej klasy, które do 1 stycznia 2024 roku bedą musiały zniknąć. Za ich wymianę zapłacić będzie musiał budżet miasta, z racji bycia ich właścicielem.
32,8 tys. zł mandatów za palenie tym czym nie wolno
Raczej oczywiste jest, że nie wolno palić śmieciami, a tym bardziej plastikami. Od jesieni zakazane jest na mocy sejmikowej uchwały antysmogowej palenie węglem brunatnym. Nie wolno palić również mokrego drewna. Nie wszyscy jednak tych reguł przestrzegają, dlatego do egzekwowania ich wydelegowano specjalną 7 osobową grupę w Straży Miejskiej. W okresie od października do grudnia nałożyła ona 203 mandaty na kwotę 32,8 tys. zł. Strażnik miejski może nałożyć maksymalny mandat w wysokości 500 zł.
Niekiedy sprawy trafiają jednak do sądu, wówczas grzywna może wynieść nawet 5 tys. zł. Do spraw rozstrzyganych przez sądy również dochodzi w Bydgoszczy. Dzieje się tak, gdy właściciel zaprzecza podejrzeniom strażników, a ci zdecydują się pobrać próbkę z paleniska do badań – koszt przebadania próbki przez specjalistyczne laboratorium na Śląsku to 602 zł, za co płaci Straż Miejska. W przypadku, gdy badanie wykaże naruszenie prawa, Straż Miejska wnosi do sądu, który zazwyczaj ,,dokłada” do grzywny również wspomnianą kwotę.