Od 15 czerwca ponownie gości będą mogły przyjmować sanatoria, co dla Inowrocławia jest dobrą wiadomością, bowiem w jakimś stopniu na turystyce uzdrowiskowej opiera się gospodarka tego miasta. Powstają jednak pytania związane z bezpieczeństwem, bowiem np. politycy Lewicy obawiają się, że sanatoria są obarczone ryzykiem stania się ogniskami COVID-19, jak to bywało w DPS-ach.
– Stoimy przed wyzwaniem, że kuracjusze będą stali przed ogromnym niebezpieczeństwem, że szykuje się ,,pogrom” wśród seniorów, jeżeli odpowiednie środki nie zostaną zapewnione – ostrzegał na konferencji prasowej Remigiusz Zagórski z Lewicy – Sytuacja sanatoriów w uzdrowiskach (od redakcji: mowa o kujawsko-pomorskich) jest fatalna. Są one bez pieniędzy. Rodzi się problem, że owe uzdrowiska będą musiały kuracjuszy przyjąć. Jak będzie proces przyjmowania tych kuracjuszy? Czy nie zabraknie personelu? Czy nie zabraknie maseczek? Czy nie zabraknie środków odkażających? To są ważne pytania.
Zagórski pyta również publicznie o to, czy pracownicy sanatoriów będą regularnie testowani na obecność COVID-19. O testy ministra zdrowia pyta również prezydent Inowrocławia Ryszard Brejza, który wniósł, aby pracownicy wszystkich sanatoriów byli objęcie programem bezpłatnych testów, aby uniknąć sytuacji jaka miała miejsce w kilku Domach Pomocy Społecznej, gdzie ludzie starsi byli zarażeni przez nieświadomy bycia nosicielem koronawirusa personel.