Zatłoczone autobusy w Warszawie. Włodarze mogli się uczyć na bydgoskich błędach



Fot: Twitter

Wczoraj nawet ogólnopolskie media obeszła informacja o zatłoczonych autobusach i tramwajach w stolicy, spowodowanych zmianami w rozkładach jazdy. W sieci pojawiły się zdjęcia jak ludzie podróżują w ścisku, gdy eksperci zalecają zachowanie przynajmniej 1,5 odległości, aby nie rozprzestrzeniać koronawirusa.

W Bydgoszczy warszawskie obrazki raczej nie zrobią na nikim wrażenia, bowiem nad Brdą doświadczaliśmy tego w ubiegłym tygodniu, gdy od środy zaczęły w dni powszednie obowiązywać rozkłady dla sobót. Po społecznej krytyce ZDMiKP, z dnia na dzień zwiększa liczbę kursów, choć nawet wczoraj czytelnicy wskazywali nam na niektóre linie, gdzie trudno mówić o bezpieczeństwie epidemicznym.

 

Ucz się na czyiś błędach

Od poniedziałku 22 marca sobotnie rozkłady wprowadzono również w Warszawie. Efekt identyczny w Bydgoszczy. Widocznie nikt nie wyciągnął lekcji z bydgoskich błędów.

 

W czwartek zapowiedzi warszawskiego magistratu skrytykował minister Łukasz Schreiber, który podawał za przykład to co się dzieje w bydgoskich autobusach i tramwajach – Warszawa to kolejne miasto – obok m.in. Gdańska, czy Kielc – które planuje ograniczenia w funkcjonowaniu komunikacji miejskiej w związku z pandemią #koronawirusa. Skutki takich działań są niestety takie, jak na załączonym zdjęciu, które otrzymałem dziś od kilku mieszkańców mojej rodzinnej Bydgoszczy. Taki tłok w pojazdach tworzy świetne warunki do rozprzestrzeniania się wirusa – napisał na Facebook-u.