Zdalne obradowanie na dłuższą metę się nie przyjmie

Zdalne obradowanie na dłuższą metę się nie przyjmie

Ilu radnych głosowało w ostatnią środę za uczczeniem 100 urodzin papieża Jana Pawła II? 16 czy może 14 jak rozpowszechnia się w internecie? Jest to sytuacja bezprecedensowa, bowiem trudno wyobrazić sobie takie rozbieżności interpretacyjne, gdyby głosowanie dotyczyło uchwały o znaczeniu strategicznym lub dokumentu finansowego.

6 kwietnia wielką niespodzianką w Sejmie było nie uzyskanie większości dla wprowadzenia do porządku obrad ustawy o głosowaniu korespondencyjnym. Wiceminister Grzegorz Puda po tym głosowaniu oświadczył, że nie mógł zagłosować ,,za”, bo zawiesił mu się tablet. Na kilka godzin obrady przerwano, a potem powtórzono glosowanie. Wcześniej była sytuacja, że obrady mające się rozpocząć z rana, z powodów technicznych rozpoczęły się dopiero po południu, natomiast z powodu opóźnień głosowania trwały cała noc do około godziny 6 rano w sobotę. Rozwój techniki sprawia, że możemy dzisiaj łączyć się wizualnie przy pomocy nawet telefonu komórkowego i tym samym urządzeniem głosować, co było jeszcze w przeszłości marzeniem sci-fiction. Za nami jednak dopiero pierwsze przetarcie w zdalnym obradowaniu, wymuszone przez epidemie COVID-19, które pokazuje, że technologia nie jest doskonała i właściwie płata nam ciągle figle.

 

16 czy 14?

Wróćmy jednak na ostatnią sesję Rady Miasta Bydgoszczy -wyświetlają się wyniki 14:12 po czym radny Szymon Róg komunikuje, że głosował ,,za”, ale system wykazał, iż nie głosował. Również głos zabiera radna Grażyna Szabelska, która również informuje, że głosowała ,,za”. Pewnie sytuacja byłaby bardziej zrozumiała, gdyby przewodnicząca Monika Matowska-Gulczyńska sama poprosiła o dopisanie do protokołu głosów radnych jako głosów ,,za”. Dwa dni wcześniej na zdalnej sesji Sejmiku Województwa były sytuację, iż tuż po głosowaniu radni zgłaszali, że ich głos nie został ujęty, na co przewodnicząca Elżbieta Piniewska stwierdzała, że należy głosy radnych zaprotokołować zgodnie z ich słowną wolą. Zważywszy jednak, że radni Szabelska i Róg poinformowali zaraz po głosowaniu jaki głos oddają, to trzeba go uznać jako ,,za”.

 

Sprawa nie jest jednoznaczna, bowiem w Radzie Miasta Bydgoszczy nie ma nic w regulaminie o zdalnym obradowaniu. Prowadzenie obrad w takiej formie umożliwiła wprowadzona w marcu specustawa o zwalczaniu COVID-19, która pozwala na prowadzenie zdalnych w okresie obowiązywania stanu epidemicznego. Z racji braku regulaminu prowadzenia obrad zdalnych, nie rozstrzyga on kontrowersyjnych sytuacji, takich jak ta. Nie mniej jednak w mojej opinii w takiej sytuacji nie można traktować ,,niedoskonałego” systemu informatycznego za źródło wyników głosowań.

 

Screen poszedł w świat

Po tym głosowaniu w internecie rozpowszechniany był screen pokazujący wynik głosowania 14:12 oraz głosy jakie oddali konkretni radni. Niestety – wiele osób rozpowszechniających tę grafikę, robi to w sposób nierzetelny, nie mając wiedzy jak przebiegały obrady, stąd też radni Szabelska i Róg są prezentowani jako nie biorący udział w głosowaniu. Z tego powodu radna Grażyna Szabelska wystosowała w piątek do mediów oświadczenie, w którym informuje, że głosowała za oraz zarzuca Matowskiej błędy w prowadzeniu obrad. Do tej pory o tym głosowaniu na Portalu Kujawskim nie pisaliśmy, więc nie czujemy się wywołani do tablicy, ale ze zwykłej uczciwości o tym oświadczeniu należy wspomnieć.

 

Nie można traktować ,,niedoskonałego” systemu informatycznego za źródło wyników głosowań.

 

 

Być może była to ostatnia taka sesja

Zarzutów do zdalnego obradowania można mieć więcej – środowa sesja była kilkukrotnie przerywana z powodów technicznych, były też momenty, gdy się toczyła, ale mieszkańcy nie mieli jej poglądu. Inną uciążliwością ograniczone funkcjonowanie komisji merytorycznych, a także obradowanie kilku z nich zdalnie, bez możliwości śledzenie obrad przez opinię publiczną. Z kolei Sejmik Województwa od kilku tygodni nie udostępnia poglądu sesji archiwalnych, co nie jest zgodne z zapisami ustawy o jawności.

 

W kuluarach bydgoskiego samorządu mówi się coraz częściej, że sesja planowana na koniec czerwca powinna odbyć się już w tradycyjny sposób, czyli stacjonarnie. Wydaje się, że w tej materii radni są jednomyślni, a elementem decydującym będzie sytuacja epidemiologiczna, a także stanowisko służb sanitarnych. Obradowanie zdalne, to jest przecież zalecenie lokalnego sanepidu.