Arriva: Pod pozorem oszczędności funduje się chaos

W poniedziałek jako pierwsi poinformowaliśmy wręcz o rewolucyjnej zmianie na kujawsko-pomorskich torach. Marszałek Piotr Całbecki na sesji Sejmiku Województwa zakomunikował, że od 12 grudnia zakończy się współpraca województwa z Arrivą. Linie bez elektryfikacji ma przejąc Polregio, ale jak się przyznano, na dzisiaj nie posiada taboru. Taki obrót wydarzeń z zaskoczeniem odbiera Arriva.

Na poniedziałek było planowane kolejne spotkanie negocjacyjne pomiędzy Zarządem Województwa i Arrivą. Spółka informuje nas, że tego dnia planowała przedstawić ostateczną ofertę. Po godzinie 11 na sesji Sejmiku Województwa marszałek zapowiedział jednak, że oferta Arrivy nie będzie brana pod uwagę – Tak istotna dla pasażerów i mieszkańców regionu, naszej spółki i pracowników, decyzja nie została nam przekazana bezpośrednio, ale dowiedzieliśmy się o niej podczas transmisji posiedzenia Sejmiku Województwa w dniu, w którym miało odbyć się kolejne spotkanie negocjacyjne – informuje nas Arriva.

 

Marszałek poinformował, że linie, które obsługuje obecnie Arriva ma przejąć Polregio, ale zaznaczył,że przewoźnik ten nie jest przygotowany taborowo, aby świadczyć usługi już od 12 grudnia, stąd też z tym dniem zostaną zawieszone połączenia z Bydgoszczy, przez Fordon, do Chełmży. Marszałek planuje zastąpić pociągi komunikacją autobusową, na którą akurat na tej trasie skarżyli się pasażerowie. Polregio planuje reaktywować to połączenie dopiero od kwietnia.

 

Trudno też mówić o droższej i tańszej ofercie, jeśli oferentów pyta się o różne zakresy świadczenia usług. Jest to dla nas niezrozumiałe postępowanie, a przyjęte argumenty, niestety, nie znajdują odzwierciedlenia w rzeczywistym przebiegu negocjacji i zaproponowanych przez nas warunkach – komentuje Arriva.

 

Arriva takim taborem na dziś dysponuje i jest w stanie rozpocząć realizację połączeń natychmiast. To każe nam zadać pytanie o faktyczne motywacje władz samorządowych i o to, jakie konsekwencje w związku z tym spotkają tysiące pasażerów – zapewnia o swojej gotowości przewoźnik Arriva – Pod pozorem oszczędności funduje się chaos i odcięcie komunikacyjne dla tysięcy pasażerów. Pamiętamy taką sytuację z województwa śląskiego w 2012. (…) Taka decyzja niespełna dwa tygodnie przed wejściem w życie nowego rozkładu jazdy, stawia w ogromnie trudnej sytuacji nie tylko naszą firmę, jej pracowników i ich rodziny także mieszkańców województwa, którzy zostaną z dnia na dzień bez pracy, ale także naszych podwykonawców, dostawców i firmy współpracujące. To łącznie kilka tysięcy miejsc pracy. Po 14 latach dobrej, solidnej współpracy, skazuje się firmę i jej pracowników na upadek, w oparciu o nieracjonalne i niezrozumiałe powody.

 

Co dalej?

Trudno odnosić się do aktualnej sytuacji, która jest dla wszystkich zaskoczeniem. Decyzje o powierzeniu Polregio wszystkich linii obowiązywać będą do grudnia 2022 roku. Następnie według planu marszałka linie przejąć mają do grudnia 2030 roku przewoźnicy wyłonieni w przetargu. Nie wiadomo jednak, czy ten przetarg nie będzie unieważniony, bowiem Krajowa Izba Odwoławcza prowadzi postępowanie po skardze przewoźników – Arriva uważa, że z uwagi na ogrom błędów powinien zostać on unieważniony, Polregio ma też ogrom uwag do specyfikacji przetargowej. Ostatnio posiedzenie KIO odbyło się w piątek, zapadła wówczas decyzja o odroczeniu wydania wyroku do 6 grudnia.