Rada Miasta Bydgoszczy przyjęła dzisiaj stanowisko do premiera Mateusza Morawieckiego, w którym oczekuje podjęcia pilnych działań na rzecz obniżenia cen energii elektrycznej – za kierunek działań wskazuje przykład Czech, gdzie zniesiono podatek VAT. Głosowanie nad tym apelem krytykowali radni Prawa i Sprawiedliwości.
Wszystko wskazuje na to, że w 2022 roku za prąd Bydgoszcz zapłaci przynajmniej o 16 mln zł więcej, czyli o 81% więcej niż w roku bieżącym. Z ofert złożonych w przetargu na dostawę energii dla obszaru Metropolii Bydgoszcz wynika, że w 2022 roku Bydgoszcz zapłaci 52,5 mln zł. Zastępca prezydenta Michał Sztybel przyznaje jednak, że to kalkulacja oparta o najtańsze oferty w przetargu – Jak najtańszy oferent się wycofa to zapłacimy więcej.
Wzrost cen energii, które przekładają się na koszty utrzymania komunikacji tramwajowej jest jedną z przyczyn proponowania na dzisiejszą sesję Rady Miasta podwyżki cen biletów. Jak wskazał zastępca prezydenta Mirosław Kozłowicz, z uwagi m.in. na pandemię wpływy z biletów spadły radykalnie do 24% utrzymania całej komunikacji miejskiej w Bydgoszczy. Dzisiaj procedowane podwyżki, mają zwiększyć ten udział do 28%.
Wzrost opłat za prąd wpływa bezpośrednio na sytuację finansową mieszkańców oraz ich poczucie bezpieczeństwa, mocno nadszarpnięte przez kryzys pandemiczny – czytamy w przyjętym dzisiaj do premiera Mateusza Morawieckiego stanowisku – Rząd może jeszcze naprawić swoje błędy i skorzystać z rozwiązań stosowanych przez inne kraje, np. Czechy, które zniosły VAT na energię elektryczną. Czas zaprzestać rozpowszechniania w przestrzeni publicznej wielu nieprawdziwych informacji, jakoby podwyżki cen prądu były wynikiem działań Unii Europejskiej, a zastosować zalecenia Komisji Europejskiej, która wskazuje na możliwość dopłat dla odbiorców cen energii.
Treść tego apelu krytykowali radni Prawa i Sprawiedliwości. Radny Krystian Frelichowski wprost mówił, że wzrost cen energii to wina rządów Donalda Tuska i Ewy Kopacz, bowiem Polska zgodziła się na politykę klimatyczną Unii Europejskiej, która za przekroczenie limitów emisji dwutlenku węgla nakładają opłaty na emitujących, czyli także producentów energii. Radni Koalicji Obywatelskiej odpowiadali, że jest to manipulacja, bowiem środki za wyższą emisję trafiają do budżetu państwa, a nie Unii Europejskiej, o czym również wspomina się w apelu Rady Miasta – Środki na złagodzenie skutków drożyzny na rynku energetycznym mogą pochodzić także z opłat emisyjnych, które w całości trafiają do budżetu państwa. Tylko w 2021 roku wpływy z tzw. opłat emisyjnych zasilają kasę państwa kwotą około 24 mld zł. Pieniądze pochodzące m.in. od mieszkańców na pokrycie tych opłat mogą „wrócić” do nich bezpośrednio i pośrednio poprzez dopłaty lub zmiany w podatku VAT. Rząd powinien te pieniądze przeznaczyć również na realizację polityki ekologicznej służącej ochronie środowiska i klimatu.