Bydgoszczanin skazany za popełnienie czynów o charakterze terrorystycznym. Wcześniej angażował się lokalnie w politykę



Fot: gov.pl

Fot: gov.pl

W ubiegłym roku sąd w Krakowie skazał trzy osoby za podpalenie węgierskiego ośrodka w Użhorodzie na Ukrainie, wśród skazanych był Tomasz Sz. z Bydgoszczy. Wyrok się już uprawomocnił. Istotnym wątkiem w tej sprawie są jednak mocodawcy i cel jaki miał przyświecać podpaleniu.

W sierpniu 2017 roku przez Bydgoszcz przeszedł marsz przeciwko polityce prezydenta Rafała Bruskiego – Precz z Unią Europejską! – skandowali uczestnicy. Było to krótko po tym, jak ówczesny poseł Paweł Skutecki ogłosił zbiórkę podpisów pod referendum o odwołanie prezydenta Bydgoszczy z urzędu. Jednym z powodów miała być rzekoma chęć przyjmowania imigrantów przez Bruskiego. Kilka tygodni później Skutecki gościł u syryjskiego autokraty Baszara Al-Assada krytykowanego przez zachód, za to popieranego przez Federację Rosyjską. W sierpniowym marcu uczestniczył Tomasz Sz., o którym głośno się zrobi kilka miesięcy później.

 

Nad ranem 4 lutego 2018 r. w miejscowości Użhorod na Ukrainie podpalono siedzibę Towarzystwa Kultury Węgierskiej Zakarpacia. To główna organizacja mniejszości węgierskiej na Ukrainie, która blisko współpracuje z rządzącą na Węgrzech partią Fidesz. Sprawcy rzucili w stronę budynku butelkę z łatwopalną substancją, a na jego fasadzie namalowali swastykę – czytamy w analizie fundacji eksperckiej Info Ops Polska. Straty po tym zdarzeniu nie były duże, na szczęście też nikt nie ucierpiał – Niemniej sekwencja tych wydarzeń oraz zastosowany model działania wskazują, że była to zaplanowana, koordynowana i finansowana próba wywołania incydentu. Wpisany w kontekst sytuacyjny miał on pogłębiać destabilizację wybranych państw, podsycać podziały społeczne i utrudniać współpracę regionalną i międzynarodową – opisuje dalej fundacja.

 

Incydent został zauważony chociażby w Budapeszcie – szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto wezwał ukraińskiego ambasadora zarzucając, że Ukraińcy chcą celowo zastraszyć mniejszość węgierską na Zakarpaciu. Trzeba pamiętać, że był to gorący okres w relacjach węgiersko-ukraińskich za sprawą sporu wokół nowej ustawy oświatowej, która zdaniem Budapesztu uderza w mniejszości narodowe.

 

Zlecili niemieccy politycy o sympatiach prorosyjskich

Sprawców podpalenia udało się ustalić za sprawą zdjęć z monitoringu. 16 lutego swoje śledztwo w tej sprawie rozpoczęła Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, która 22 lutego zatrzymała Adama M. Ustalono, że pomagał mu Sz., którego też wkrótce ujęto. Ustalono też, że dokonanie podpalenia zlecił im Michał P. – W toku śledztwa ustalono, że w styczniu 2018 r. za pośrednictwem portalu Facebook z P. skontaktował się niemiecki dziennikarz Manuel Ochsenreiter. Jest on redaktorem skrajnie prawicowego niemieckiego czasopisma „Zuerst!” i ma powiązania z biurem posła Alternatywy dla Niemiec (AfD) Markusa Frohnmaiera. – czytamy w analizie fundacji Info Ops – Z ustaleń śledczych wynika, że koszty całej operacji pokrył M. Ochsenreiter, przekazując Polakowi 1,500 euro (nieco ponad 6,000 zł).

 

Michał P. ludzi do wykonania zadania zwerbował wśród sympatyków Stowarzyszenia Jednostki Strzeleckiej SJS2039, powiązanych także z organizacją Falanga. Pod tym szyldem Tomasz Sz. działał w Bydgoszczy, flagi Falangi były też obecne na marszu przeciwko prezydentowi miasta.

 

M. i Sz. otarli do Użhorodu na ukraińskim Zakarpaciu autobusem. Zameldowali się na swoje prawdziwe nazwiska w hostelu i kupili karty pre-paid do telefonu. Około południa tego dnia wybrali się na rekonesans i obejrzeli budynek, który za kilkanaście godzin mieli podpalić. Popołudnie spędzili w hostelu, wysyłając pierwsze informacje do P. Nocą z 3 na 4 lutego 2018 r., około godziny pierwszej przybyli pod budynek Towarzystwa Węgierskiej Kultury Zakarpacia, M. namalował na elewacji swastykę i liczbę 88 oraz rzucił w budynek napełnioną łatwopalną substancją butelką z płonącym lontem. Jednak ogień się nie rozniecał, a po chwili zgasł. Zdjęcia i nagrania z tego ataku sprawcy niezwłocznie wysłali do M. P. a ten za pomocą aplikacji Telegram przekazał je M. Ochsenreiterowi. Niemiec nie krył swojego niezadowolenia faktem, że elewacja budynku nie została dostatecznie zniszczona. Zasugerował więc wprost, że dobrze byłoby, aby na budynku powstał wyraźny ślad okopcenia. M. P. przekazał uwagi Niemca obu Polakom oraz polecił, by podpalili przy elewacji tkaninę nasączoną benzyną – opisuje stowazyszenie Info Ops na podstawie akt sprawy. Ponowiono próbę podpalenia, która okazała się bardziej widowiskowa.

 

Wykonawcy zadania niezwłocznie wrócili do Krakowa, gdzie otrzymać mieli po 1 tys. zł wynagrodzenia.

 

Prokuratura w oparciu o ustalenia ABW wniosła o 12 lat więzienia dla Michała P. jako mózgu operacji – został skazany na 3 lata oraz 15 tys. grzywny. W przypadku wykonawców prokuratura wnosiła o 10 lat wiezienia – M. usłyszał wyrok 2 lat więzienia oraz prace społeczne, Sz. rok więzienia i 4 tys. grzywny. Wszyscy skazani musieli również wpłacić Towarzystwu Węgierskiej Kultury Zakarpacia zadośćuczynienia. Wyrok jest prawomocny. Niemieckiemu dziennikarzowi Ochsenreiterowi zarzuty postawiła niemiecka prokuratura, jego sprawę bada też niemiecki kontrwywiad.