Czy polska i białoruska opozycja połączą siły? O dziwnej polaryzacji (komentarz)

Czy polska i białoruska opozycja połączą siły? O dziwnej polaryzacji (komentarz)

Czy jest możliwy sojusz białoruskiej opozycji z polską opozycją przeciwko Łukaszence i PiS? Na dzisiaj wciąż to jest scenariusz mało prawdopodobny, ale wydarzenia z ostatniego tygodnia pokazują, że wszystko jest możliwe – nawet włączenie Białorusinów wewnątrz polskiego sporu politycznego. A wszystko zaczęło się w Bydgoszczy i w Toruniu.

W ubiegłym tygodniu byliśmy świadkami jak sobotnią manifestacje zorganizowaną przez diasporę Białoruską na Starym Rynku w Bydgoszczy rozwiązać, nazywając ją nielegalną. Zważywszy na to, że od kilku miesięcy Aleksandr Łukaszenko walczy z ,,nielegalnymi” protestami pałką i terrorem, to takie działania policji mogły uczestnikom dać skojarzenia z białoruskim reżimem. Po drugie Trybunał Konstytucyjny jasno wskazuje, że uchybienia w rejestracji zgromadzenia nie pozwalają nazwać go nielegalnym, jak to zrobiono w tym wypadku. No i wreszcie po trzecie – policjanci dostali zgłoszenie rejestracji już w czwartek, więc widać tutaj ewidentny brak dobrej woli i czepianie się o kilka godzin zbyt późnego zgłoszenia.

 

W efekcie tej interwencji doszło już do pierwszej eskalacji nastrojów i polaryzacji emocji. Lokalni politycy opozycji wykorzystali incydent, aby pokazywać opresyjność policji, z którą spór o to toczą od dłuższego czasu. Z tego powodu w środę mieliśmy pikietę pod Komendą Miejską Policji. Przypomnijmy, że kilka tygodni temu działania bydgoskiej policji potępiła Rada Miasta Bydgoszczy. Politycy PiS natomiast schowali głowę w piasek nie reagując na ten kryzys polityczny. Gdyby w ubiegłą niedzielę jakiś poseł PiS wyszedł i powiedział, że sprawa będzie dogłębnie wyjaśniona, to miałby dużą szansę odebrać opozycji narrację w tej sprawie. Nieoficjalnie wiem, że jest niepisana zasada w bydgoskim PiS, że o policji mówić tylko dobrze, albo wcale. Do sprawy odniosło się jedynie TVP Bydgoszcz na stronie internetowej, w anonimowym felietonie, próbując za wszelką cenę wmówić odbiorcy, że policja dobrze zrobiła.

 

Podsumowując to wszystko, doszło lokalnie spolaryzowania nastrojów, pokazania Białorusinom, że nawet w Polsce muszą się liczyć z oceną, że działają ,,nielegalnie”, następnie z dużym wsparciem ze strony polskiej opozycji (po części inspirowanym koniunkturalnym myśleniem) oraz z potępieniem ze strony mediów publicznych, ale na Białorusi to przecież dla nich była norma. Lokalnie pewnie mosty wzajemnych relacji zostały na pewno nadpalone, przy okazji pokazując Białorusinom, że mogą mieć z polską opozycją wiele wspólnego.

 

Drugi akt rozegrał się już w Warszawie

Od bydgoskiej manifestacji nie minął tydzień, a mamy kolejny zbieg zdarzeń. W piątek wicemarszałek Sejmu zaatakował uznawaną przez białoruską opozycję za prezydent Białorusi na uchodźstwie Światłanę Cichaouską za to, że spotkała się z prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim – Jeżeli Cichanouska chce reklamować antydemokratyczną opozycję w Polsce i występować na mityngu Trzaskowskiego, to niech szuka pomocy w Moskwie, a my popierajmy taką białoruską opozycję, która nie staje po stronie naszych przeciwników – napisał wicemarszałek na Twitterze.

 

Wicemarszałek pisze zatem wprost, że opozycja w Polsce jest ,,antydemokratyczna” – w przekazie białoruskiego reżimu opozycja też jest antydemokratyczna. Wiec nie wiem czy marszałek zdaje sobie sprawę, że przez takie analogie pokazuje wspólną narrację rządu i białoruskiego reżimu. Po tym incydencie próbował sprawę załagodzić prezydent Andrzej Duda, który swoją drogą w kwestii białoruskiej zrobił dużo, pisząc – Myślę, że pani Swiatłana Cichanauska doskonale wie, że na polskiej scenie politycznej wszyscy poważni politycy i ugrupowania są po stronie wolnej i demokratycznej Białorusi.

 

Sytuacja PiS-owi wyrwała się jednak trochę spod kontroli, bowiem po wpisie wicemarszałka zaczęły pojawiać się ze środowiska tej formacji nawet bezpośrednie ataki na Białorusinów. Warto wspomnieć o publikacji Jacka Karnowskiego na portalu wPolityce.pl, który pisze – W istocie pytanie jest zasadne. Białoruska opozycja musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy uważa Polskę za drugą Białoruś.

 

Ten wpis nie podparty o żadne fakty, może jednak kreować czytelnikowi, że Białorusini uważają Polskę za drugą Białoruś, trochę na zasadzie socjotechnicznej sugestii. Takie publikację mogą się przyczynić do dalszego polaryzowania.

Scenariusz, w którym polska i białoruska opozycja się jednoczą przeciwko wspólnym wrogom jak już wspomniałem wydaje się wciąż mało prawdopodobny, to trzeba zauważyć, że w ostatnim tygodniu zrobiono dużo, aby się do niego przybliżyć. Taki scenariusz byłby bardzo szkodliwy dla interesów Polski. Wynika to z mojej opinii ze zwykłej niedojrzałości polskiej klasy politycznej.

 

Problem Białorusi ponad podziałami

Raz jeszcze zacytuję prezydenta Andrzeja Dudę – Myślę, że pani Swiatłana Cichanauska doskonale wie, że na polskiej scenie politycznej wszyscy poważni politycy i ugrupowania są po stronie wolnej i demokratycznej Białorusi Prezydent w nich mimo wszystko daje przekaz, że polscy politycy w tej sprawie mówią jednym głosem. W ostatnim tygodniu tego nie było aż tak widać, za sprawą incydentów o których wspomniałem, ale jak spojrzymy na polską scenę polityczną od sierpnia, gdy na Białorusi odbywały się masowe protesty to politycy mówili jednym głosem, tak samo było dwa tygodnie temu po zatrzymaniu Pratasiewicza.. Jesienią premier Mateusz Morawiecki przekazał Cichanuskiej willę na Saskiej Kępie, na siedzibę białoruskiej opozycji. Gdy bydgoski samorząd przekazywał represjonowanym Białorusinom mieszkania, to radni głosowali jednogłośnie.