Dzisiejsza liczba zakażeń koronawirusem jest optymistyczna, chociaż jest wciąż za dużo zmarłych w stosunku do liczby zakażeń – powiedział PAP w piątek dr hab. Ernest Kuchar z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Dodał, że „te liczby na pierwszy rzut oka mogą do siebie nie pasować, ale pamiętajmy, że one są przesunięte w czasie i są wciąż pokłosiem wcześniejszej ogromnej liczby zachorowań sprzed kilku tygodni”. Przypomniał, że „wylęganie choroby trwa ok. 5 dni, po kilku dniach od wystąpienia objawów, jeżeli choroba przebiega ciężko pacjent trafia do szpitala, jeśli stan nadal się pogarsza kierowany jest na oddział intensywnej terapii, po kilku następnych dniach zdarza się, że następuje zgon”.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 6047 nowych zakażeń koronawirusem i zgonie 453 osób. W szpitalach przebywa 18 116 chorych z COVID-19, pod respiratorami – 2296 pacjentów.
Przy obecnej sytuacji epidemicznej luzowanie obostrzeń jest, zdaniem dr Kuchara, jak najbardziej zasadne.
Rząd od 15 maja znosi obowiązek noszenia maseczek na otwartym powietrzu, pod warunkiem, że utrzymamy dystans 1,5 metra od innej osoby. Od 8 maja do 5 czerwca przywrócona ma być działalność hoteli, ale z limitem 50 proc. zajętych pokoi, 15 maja mogą ruszyć ogródki gastronomiczne.
„Wydaje mi się, że znaczenie noszenia maseczki na świeżym powietrzu nieco przeceniamy i rzeczywiście czas z tego zrezygnować. Pamiętajmy, że maseczka chirurgiczna filtruje około 80 proc wdychanego powietrza, czyli zmniejsza ryzyko zakażenia 5-krotnie. A samo wyjście na powietrze zmniejsza ryzyko zachorowania około 20-krotnie. Zdecydowanie bezpieczniej jest na zewnątrz bez maseczki niż wewnątrz w maseczce” – powiedział. „To samo dotyczy siedzenia w ogródkach restauracyjnych. Zachowanie dystansu i świeże powietrze znacznie zmniejsza ryzyko zakażenia, choć ono oczywiście nigdy nie będzie zerowe” – dodał.
Dr Kuchar wskazał, że przed powrotem do wysokich wskaźników zachorowań i zgonów chronią szczepienia. Jego zdaniem nie powinniśmy nadmiernie obawiać się mutacji indyjskiej koronawirusa, który pojawił się już w Polsce. „Brak pewnych danych, że jest on bardziej śmiertelny bądź bardziej zaraźliwy niż inne warianty koronawirusa” – powiedział. Dodał, że „duża śmiertelność w Indiach może wynikać nie tyle ze zjadliwości wirusa, co z lokalnych warunków epidemicznych panujących w tym kraju, przeludnienia i niewydolnej służby zdrowia”.
Na pytanie czy będziemy musieli przyjmować kolejne dawki szczepionek odpowiedział, że „na razie nie jest to jednoznaczne, wiadomo natomiast, że odporność poszczepienna jest lepsza niż naturalna”. Dodał, że „wariant brazylijski czy południowoafrykański może wywołać ponowne zachorowania ozdrowieńców, ale osoby zaszczepione raczej nie chorują. W związku z tym, jeśli szczepionek będzie pod dostatkiem zaleca się wcześniejsze niż po 3 miesiącach szczepienie ozdrowieńców”.
Dr Kuchar odniósł się do szczepień dzieci przeciwko koronawirusowi. Powiedział, że w pierwszej kolejności powinny być szczepione osoby dorosłe, bo „szczepienia dzieci z punktu widzenia ich zdrowia znacznie mniej dadzą„. Dzieje się tak, ponieważ dzieci przechodzą zakażenie koronawirusem o wiele łagodniej niż dorośli. „Do szpitala trafia przeciętnie jedno na tysiąc zakażonych koronawirusem dzieci, a dorosły co 5.” – powiedział.(PAP)
Autorka: Monika Witkowska
mowi/ mhr/