W kujawsko-pomorskim i w Bydgoszczy pandemia COVID-19 wciąż jest w fazie rozwoju, wzrasta liczba zakażeń, a co za tym idzie też zgonów. Przekroczyliśmy już setkę zgonów tygodniowo. Tymczasem w miejskich autobusach i tramwajach wiele osób lekceważy nakaz zakrywania ust i nosa. Jest to niestety zagrażanie dla zdrowia i życia innych osób, które zaleceń przestrzegają.
Osoby, które nie stosują się do zaleceń to co prawda mniejszość, ale właściwie w każdym pojeździe spotkamy takie osoby. Dominują głównie młodzi ludzie, czyli uczniowie, którzy w większości nie zakładają masek. Mówimy zatem o grupie wiekowej, gdzie również wyszczepialność jest najniższa, co pokazuje, że najmłodsi najbardziej lekceważąco podchodzą do pandemii COVID-19.
Problem tak naprawdę jest ogólnopolski. Od czasu do czasu w komunikacji publicznej pojawiają się policjanci, ich akcje w większości przypadków kończą się jednak na pouczeniach. Wiceprzewodnicząca Rady Miasta Joanna Czerska-Thomas zwróciła się z interpelacją do prezydenta, aby większy nacisk na ten problem położyła Straż Miejska. W odpowiedzi wiceprezydent Mirosław Kozłowicz, na początku listopada poinformował, że zwrócono się do tej służby o większą liczbę patroli w autobusach i w tramwajach. Mamy końcówkę listopada, a problem wciąż istnieje i nic w tej sprawie radykalnego się nie stało.
Mandat za brak maseczki w komunikacji publicznej może wynieść od 100 zł do nawet 500 zł.