GDOŚ nadal nie dostrzega podstaw, dla utajniania informacji o skażeniu w Łęgnowie



Paradoksalnie to odmowa dostępu do żądanej informacji może potęgować nieufność wobec RDOŚ, a także przyczynić się do rozprzestrzeniania się teorii spiskowych i dezinformacji wśród społeczeństwa – czytamy w stanowisku Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, który wezwał Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska do ponownego rozpatrzenia wniosku o udzielenie informacji publicznej, o którą wnosi mieszkaniec Bydgoszczy.

W czerwcu Daniel Kaszubowski wniósł do RDOŚ o ujawnienie wyników badań środowiska gruntowo-wodnego dla działki, gdzie w przeszłości produkowano i magazynowano dinitrotoluen, który według badań może przyczyniać się do powstawania nowotworów. Sprawa dotyczy obszaru około 1,5ha. RDOŚ odmówił udzielenia tej informacji zasłaniając się, że ujawnienie takich informacji naruszałoby bezpieczeństwo państwa.

 

Kaszubowski odwołał się do wyższej instancji – Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Warszawie. Ten organ analizując sprawę wskazał, że RDOŚ w Bydgoszczy w żaden sposób nie wskazał w jaki sposób ujawnienie tych informacji zagrażałoby bezpieczeństwu państwa i zobowiązał RDOŚ do ponownego rozpatrzenia sprawy.

 

,,Wojna informacyjna obcych wywiadów”

W odpowiedzi RDOŚ w Bydgoszczy przytoczył, że historycznie na tej działce produkowano w przeszłości broń – Udostępnienie żądanej informacji może służyć obcym podmiotom w ramach tzw. ,,wojny informacyjnej obcych wywiadów”, siania publicznej dezinformacji w zakresie zagrożeń środowiskowych, co może zagrozić nie tylko bezpieczeństwu lokalnemu, ale i bezpieczeństwu państwa – stwierdził RDOŚ, ponownie odmawiając udzielenia informacji publicznej Kaszubowskiemu. RDOŚ przedstawił też linki do publikacji medialnych o skażeniach w Łęgnowie, co mogło sugerować, że prowadzą one do niepokoi społecznych.

Skutek odmowy może być odwrotny

Daniel Kaszubowski ponownie odwołał się do GDOŚ, który ponownie stwierdził, że uzasadnienie RDOŚ o odmowie udzielenia informacji jest nieprzekonujące – Paradoksalnie to odmowa dostępu do żądanej informacji może potęgować nieufność wobec RDOŚ – czytamy w odpowiedzi. GDOŚ wskazuje, że dostęp do informacji publicznej oraz jej rozpowszechnianie, także przez media, jest elementem chronionym przez artykuł 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka – Zaskakująca jest argumentacja organu I instancji – ocenia GDOŚ w Warszawie.

 

Generalny Dyrektor ponownie oczekuje od RDOŚ rozpatrzenia wniosku Daniela Kaszubowskiego.

 

– To, że zanieczyszczenia towarzyszą produkcji przemysłowej wszyscy na świecie wiedzą, nie wiem jaka to jest wiedza operacyjna, którą mógłby wywiad obcy wyciągnąć, że były zakłady które produkowały trotyl i trochę zanieczyściły środowisko w ramach swojej działalności, bo wcale to zanieczyszczenie nie jest tam duże, nie jest niczym niespotykanym – tak w rozmowie z nami, odmowę udzielenia informacji przez RDOŚ, ocenił profesor krakowskiej AGH Mariusz Czop – Tutaj wiedza operacyjna jest zerowa, logika jest żadna, więc jestem zażenowany, że muszę uczestniczyć w takim szarpaniu się z RDOŚ, który zamiast rzeczowych argumentów podnosi takie argumenty z komedii. To nawet trudno nazwać inaczej niż komedia – jaka wiedza operacyjna, jaka wojna operacyjna obcych wywiadów, po prostu jest to tak śmieszne, bo jak opowiadam to ludziom, to wszyscy się śmieją, pukają się w głowę i chyba tak to trzeba skończyć i dalej tego nie komentować.