Trwająca 20 lat misja stabilizacyjna NATO w Afganistanie dobiegła końća. Ważną rolę w przygotowywaniu oficerów NATO do wykonywania zadań pełniło Centrum Szkolenia Sił Połączonych (JFTC) NATO. O zaangażowaniu JFTC w Afganistanie i wyzwaniach na przyszłość mówi zastepca dowódcy JFTC, węgierski generał Jozsef Spisjak.
Biuro Public Affairs JFTC: Minęło ponad sześć lat od rozpoczęcia misji NATO pod kryptonimem Resolute Support (RS) w Afganistanie, a tym samym odkąd Centrum Szkolenia Sił Połączonych (JFTC) zainaugurowało serię szkoleń przygotowawczych (PDT – pre-deployment trining) dla członków tej misji. Teraz misja dobiega końca. Co to oznacza dla JFTC?
gen. Jozsef Spisjak: Od roku 2014 szkolenie przygotowawcze do misji w Afganistanie (RS PDT) było jedną z kluczowych pozycji na liście zadań JFTC, a zatem zajmowaliśmy się nim przez prawie siedem lat. Przez cały ten czas, co roku przygotowywaliśmy i prowadziliśmy serię czterech szkoleń. Były to nie tylko same ćwiczenia, ale także wiele dodatkowych przedsięwzięć niezbędnych do ich prawidłowego przygotowania – między innymi konferencje planistyczne, warsztaty, wizyty w Afganistanie, kluczowe dla doskonalenia programu ćwiczeń, liczne spotkania, mniej, lub bardziej formalne, i wiele, wiele innych. Tak więc program pracy JFTC z pewnością ulegnie znaczącym zmianom.
Z naszej perspektywy, szkolenia RS były tym, co bardzo wyróżniało JFTC, i z czego byliśmy i jesteśmy bardzo dumni. Lata wspierania sojuszniczej misji w Afganistanie sprawiły, że kraj ten stał się nam bliski. Sytuacja tam, na miejscu, i jakość życia Afgańczyków, których wielu poznaliśmy osobiście, a niektórzy stali się naszymi przyjaciółmi, to sprawy, wobec których nie byliśmy i nie możemy być obojętni. Dlatego też ta misja i szkolenia były dla nas istotne nie tylko z perspektywy czysto zawodowej, ale także osobistej.
Jestem przekonany, że wielu żołnierzom i pracownikom JFTC będzie brakować zadań związanych z tą właśnie misją. Z pewnością jednak wykorzystają zdobyte w niej doświadczenie w innych szkoleniach i ćwiczeniach na rzecz NATO. Miejsca w kalendarzu, które wcześniej poświęcone były wydarzeniom związanym z RS PDT szybko wypełniają się kolejnymi zadaniami. Jednym z nich jest szkolenie przygotowawcze dla żołnierzy i doradców misji w Iraku (NMI PDT – NATO Mission Iraq Pre-Deployment Training) – JFTC poszerza swoje wsparcie dla tej misji. Zatem, jeżeli mówimy o priorytetach i obciążeniu pracą, dla Centrum zmieni się niewiele.
Dzięki Sojuszowi nie narzekamy na brak zadań. Traktujemy to jako komplement, wyraz zaufania i uznania dla pracy, którą JFTC wykonuje.
Wspomniał Pan, że JFTC odegra ważną rolę w kolejnym szkoleniu przygotowawczym na rzecz misji w Iraku. W jaki sposób szkolenia na rzecz RS przygotowały JFTC do innych przedsięwzięć tego rodzaju?
W tej kwestii, wartość szkoleń RS, a także innych, które realizowaliśmy wcześniej, jest nie do przecenienia. Pierwszy krok w obszarze szkoleń przygotowawczych zrobiliśmy już w 2005, a więc na samym początku istnienia JFTC. Nasza pamięć instytucjonalna, doświadczenie i wiedza na temat tego rodzaju szkoleń są wyjątkowe. W miarę upływu czasu JFTC zajmowało się wieloma nowymi projektami, czy to związanymi z ćwiczeniami skupiajacymi się na gotowości NATO do przyszlych zadań, innowacjami, interoperacyjnością, czy też rozwijaniem zdolności bojowych. Jednak to właśnie szkolenia przygotowawcze do aktualnie prowadzonych misji NATO były elementem stałym. To ponad piętnaście lat zdobywania doświadczenia, budowania zespołów profesjonalistów, rozwijania umiejętności i narzędzi (włączając w to zdolności przygotowania symulacji hipotetycznych zdarzeń), potrzebnych do szkolenia członków misji sojuszniczych.
Myślę, że stwierdzenie, że żadna inna instytucja nie dysponuje porównywalnym zapleczem możliwości i atutów by zaoferować w pełni profesjonalne przygotowanie do przyszłych misji, jest całkowicie uzasadnione. Fakt, że NATO wyznaczyło JFTC do przygotowania i przeprowadzenia szkolenia na rzecz misji w Iraku jest tego najlepszym dowodem.
Misja w Iraku to jednak nie to samo co RS. Czy model szkolenia wykorzystany w Afganistanie jest modelem uniwersalnym?
Odpowiedź jest prosta – nie da się przenieść rozwiązań wypracowanych na rzecz jednej misji na inną ot tak, po prostu. Wymaga to dokładnego przystosowania, poprzedzonego miesiącami dogłębnych analiz, wizyt rozpoznawczych na terenie przyszłej misji, uregulowań, budowania relacji z ekspertami, którzy wesprą przyszłe szkolenie i wielu innych zabiegów.
I po raz kolejny, nasze przeszłe doświadczenie miało dla tego „przejścia” wartość wyjątkową. Kiedy misja ISAF (International Security Assistance Force – Międzynarodowe Siły Wsparcia Bezpieczeństwa) w Afganistanie dobiegała końca, i miała ją zastąpić misja RS, musieliśmy podjąć podobny wysiłek. Te dwie misje były zupełnie różne – pierwsza miała charakter bojowy, zaś „niebojowa” RS skupiła się na aspekcie szkolenia, doradztwa i wsparcia. Pomimo, że doświadczenie zdobyte przez JFTC było solidnym punktem wyjścia do przygotowania szkoleń dla przyszłych dowództw RS i doradców, to w odpowiedzi na wymagania nowej misji trzeba było opracować kompletnie nowy program i nowe szkolenia przygotowawcze.
Okres przejściowy odbywał się stopniowo i bez zakłóceń. W marcu 2014 roku JFTC wdrożyło pierwsze elementy poświęcone misji RS już w trakcie ostatniego szkolenia przygotowawczego do misji ISAF. W lipcu 2014, Centrum przeprowadziło ćwiczenie Szkoleniowo-Doradczo-Wspierające dla Dowództwa Północ. Nie było to jeszcze szkolenie RS w pełnym wymiarze, ale było przygotowane dla żołnierzy, którzy mieli służyć w pierwszych strukturach nowej misji. Pierwsze pełne szkolenie przygotowawcze dla misji RS odbyło się w listopadzie 2014 roku.
Przed misją RS, JFTC skupiało się na szkoleniach szczebla operacyjnego i taktycznego. Biorąc odpowiedzialność za szkolenia dla dowództw szczebla strategicznego, musieliśmy poszerzyć zakres naszych kompetencji i powiększyć nasze portfolio. Zmiana w konstrukcji szkolenia była znacząca. Doświadczenie, które zdobyliśmy przygotowując się do szkoleń RS miało kluczowe znaczenie dla naszych zdolności w obszarze szkoleń przygotowawczych.
Przygotowanie szkoleń do nowej misji to jedno, a dostosowanie już istniejących formuły i programu tradycyjnego szkolenia, odbywającego się stacjonarnie, do wymogów szkolenia zdalnego to zupełnie inna historia. Pandemia COVID-19 zweryfikowała elastyczność i profesjonalizm JFTC. Jak pańskim zdaniem JFTC poradziło sobie z tym wyzwaniem?
Do tej pory sporo już napisano i powiedziano o naszej działalności w trakcie pandemii, dlatego nie ma specjalnie sensu wszystkiego przytaczać. Chcę jednak podkreślić, że chociaż była to zupełnie nieoczekiwana sekwencja wydarzeń, to nasze cele udało się osiągnąć. Jestem dumny z mojego zespołu, że mimo ogromnej presji czasu i innych przeszkód, które pandemia przyniosła ze sobą, byli w stanie przygotować i zdalnie przeprowadzić skomplikowane szkolenia, również dla członków misji RS. Nasi uczestnicy brali udział w szkoleniu online, przez wiele godzin dziennie, z wielu miejsc rozsianych po świecie, w dziesięciu strefach czasowych. To było wyzwanie, jednak z naszym doświadczeniem, zdecydowaliśmy się podnieść rękawicę i wygraliśmy. Dziesiątki zdalnych sesji na żywo (łącznie ze zdalnymi symulacjami doradczymi) pozwoliły uczestnikom ćwiczyć, zadawać pytania, dzielić się doświadczeniami, a także wejść w interakcję z żołnierzami, doradcami i dowództwem z Afganistanu.
Zdalne szkolenie przygotowawcze RS okazało się być wyjątkowym rozwiązaniem na wyjątkowe czasy. Dało nam również możliwość kolejnego, szerszego spojrzenia na pewne aspekty naszej pracy. Szkoleń stacjonarnych nic nie zastąpi – to jest zasadniczy wniosek, który wyciągnęliśmy ze zdalnych szkoleń RS. Tylko bezpośrednia interakcja zagwarantuje maksymalną efektywność ćwiczeń praktycznych, współpracy z partnerami, czy tłumaczami. Rozwiązania online pokazały nam jednak, że w fazie teoretycznej ten rodzaj szkolenia może być bardzo przydatny. Dały uczestnikom większą elastyczność, mogli w każdej chwili wrócić do tematów, które ich zdaniem wymagały większej uwagi. Wiedza i umiejętności ekspertów zostały również wykorzystane w bardziej zasadny sposób. Podczas kursów online uczestnicy nie musieli opuszczać miejsc, w których normalnie pracowali, co było niesłychanie istotne dla tych, którzy wspierali nasze szkolenia bezpośrednio z teatru działań. Możemy zdecydowanie powiedzieć, że zdalne szkolenia RS udowodniły, że poziom naszych umiejętności, doświadczenia i profesjonalizmu jest wystarczająco wysoki, żeby znaleźć rozwiązania na czas kryzysu. Zobaczyliśmy również, że znalezienie właściwej równowagi pomiędzy szkoleniami stacjonarnymi, a zdalnymi może faktycznie usprawnić sposób ich prowadzenia.
W wielu wypadkach i w wielu aspektach szkolenie RS było dla JFTC polem doświadczalnym. Dzięki temu dojrzeliśmy do takiego stopnia, że możemy być pewni, że cokolwiek wydarzy się w przyszłości, będziemy w stanie wspierać operacje Sojuszu. W efekcie JFTC wyszkoliło tysiące członków misji RS co miało bezpośrednie przełożenie na sukces misji.
Patrząc na statystyki, szkolenia RS były jednym z największych wyzwań dla JFTC.
Zdecydowanie. W ponad sześć i pół roku wyszkoliliśmy przeszło cztery tysiące członków i doradców misji RS, a w sumie we wszystkie edycje zaangażowanych było prawie osiem tysięcy osób. Byli to przedstawiciele 41 państw NATO i państw partnerskich, włączając w to tak odległe kraje jak Australia, Nowa Zelandia, Fidżi, czy Sudan. Przedsięwzięcie było bez wątpienia ogromne i do tego skomplikowane.
Te tysiące żołnierzy, którzy się tu szkolili, przekazały swoją wiedzę kolejnym tysiącom afgańskich partnerów, co z kolei przełożyło się – i mamy nadzieję, nadal będzie się przekładać – na poprawę losu Afganistanu i jego wszystkich mieszkańców. Opinie, które otrzymaliśmy od uczestników szkoleń i z terenu działań, jasno wskazują, że szkolenia, które zorganizowaliśmy były istotną częścią ich przygotowania do misji i znacząco wpłynęło na wyniki ich służby w Afganistanie.
Wszystko to sprawia, że jesteśmy bardzo dumni, iż to właśnie nam przypadła w udziale tak istotna rola w tym sojuszniczym przedsięwzięciu.
Szkolenie przygotowawcze RS było również bardzo wartościowe z punktu widzenia Bydgoszczy, naszego miasta, i jego mieszkańców. Uczestnicy szkoleń organizowanych przez JFTC i ich różnorodne mundury, stały się nieodłącznym elementem krajobrazu miasta. Należy również wspomnieć o pozytywnym wpływie naszych szkoleń na lokalną gospodarkę. Mówimy tu oczywiście o wszystkich wydarzeniach organizowanych przez JFTC, jednak szkolenia organizowane na rzecz misji RS odbywały się najczęściej – dwadzieścia cztery razy po kilkanaście dni w ciągu sześciu i pół roku, a w każdym uczestniczyło kilkaset osób. Cieszymy się, że pośrednio nasza praca służy również lokalnej społeczności.
Porozmawiajmy o przyszłości. Na czym teraz, po zakończeniu misji RS, skupi się JFTC?
Nasze priorytety nie ulegają zmianie, a głównym z nich pozostają szkolenia przygotowawcze na rzecz bieżących operacji Sojuszu. Jak już wspomniałem, JFTC wzmocni swoje zaangażowanie w misję NATO w Iraku. Spodziewamy się, że liczba tych szkoleń wzrośnie do trzech na rok, może nawet czterech. Misja iracka nabiera rozpędu, rośnie liczba zaangażowanych w nią osób, wiec jest raczej pewne, że będziemy mieli co robić.
Ponadto, ponieważ Sojusz cały czas się zmienia, my również będziemy kontynuować pracę nad dwoma głównymi obszarami misji JFTC – wsparciem przyszłych operacji, i wsparciem rozwoju zdolności bojowych NATO. JFTC pozostaje wierne swojemu mottu – „Transformacja poprzez Szkolenie”. Głęboko wierzymy, że to właściwy kierunek, by utrzymać nasz Sojusz w gotowości do wypełnienia powierzonej mu misji, i by wzmocnić jego zdolność obrony, jednoczenia i budowania potencjału. Spodziewam się, że rozwój naszych zdolności bojowych i szkoleniowych na rzecz przyszłych operacji będą się rozwijać wraz z pogłębianiem wiedzy na ich temat, ale to już temat na inną rozmowę.