Gloria Victis – szacunek poległym, ale nie w wykonaniu bolszewickim

Prochy Greków Aleksander Wielki przeniósł później do Aten, gdzie spoczęły na cmentarzu Kerameikos – pisze w swoim opracowaniu Jan Schubert, na łamach biuletynu Politechniki Krakowskiej. Powyższy przykład z antyku kształtował przez kolejne wieki niepisane Prawo Wojny, które zakładało szacunek dla pokonanych i ich prawo do godnego pochówku. Co zresztą znajdzie później oddźwięk w pisanych Konwencjach Genewskich. To niepisane prawo przez wieki kształtowało cywilizację łacińską; okres średniowiecza kojarzymy z honorem rycerskim i prowadzeniem wojen według etosu.

Z czasem ten etos zaczynał wygasać, ale do XX wieku co do zasady poległych traktowano z szacunkiem. Wejście na dziejową arenę bolszewików przyniosło chociażby zbrodnię katyńską – rozstrzelanie ponad 100 tys. polskich oficerów i zakopanie ich w dołach śmierci. Pojawienie się w pierwszej połowie XX wieku bolszewizmu na tyle wstrząsnęło cywilizacją łacińską, że powstała również perspektywa dla rozwijania się nazizmu, który również bezkrytycznie dopuszczał się ludobójstw, dla realizacji swoich utopijnych wizji świata.

 

Bolszewizm postanowił okaleczyć człowieka. Zdawało się, że bolszewicka koncepcja zmechanizowanego świata, w którym żywi ludzie staliby się bezdusznymi maszynami, zawsze będzie budzić uczucie wstrętu – tak pisał o bolszewizmie prof. Marian Zdziechowski, wieloletni rektor Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie.

 

Bolszewicy zawsze wykazywali niebywałą pogardę dla ludzkiego życia. Własnych obywateli traktowali jak śmiecie – pisze z kolei Wiktor Suworow, były oficer Armii Czerwonej i sowieckiego wywiadu.

 

Rewolucja październikowa była wielką tragedią dla świata, ale przede wszystkim dla Rosji. Bolszewicy w drodze do władzy nie mieli skrupułów przed wymordowaniem rodziny carskiej, właściwie ta ideologia nie miała żadnych skrupułów. W ostatnich latach dzięki pracy Instytutu Pamięci Narodowej zaczyna być przypominana operacja polska NKWD z lat 1937-1938, gdy wymordowano co najmniej 111 tys. obywateli ZSRR (traktaty ryskie uznały, że część ziem zamieszkiwanych przez Polaków weszła skład państwa sowieckiego), wobec których pojawiały się nawet najmniejsze przesłanki, że mogli być Polakami. Było to straszne ludobójstwo na cywilach, ale nie jedyne.

 

Wojna domowa w Polsce jaka wybuchła właściwie pod koniec II wojny światowej – szerzej jej genezie poświęcę kolejny rozdział – na którą wpływ miał żywioł sowiecki, była kontynuacją tej zaprzeczającej człowieczeństwu polityki. W tamtych warunkach nie istniało odwieczne prawo o szacunku dla poległych przeciwników, nie liczono się również z Konwencjami Genewskimi. Wielu Żołnierzom Wyklętym odebrano prawo do godnego pochówku – do dzisiaj trwają poszukiwania ich szczątków, przez to ta sprawa wciąż wywołuje w narodzie emocje. Rana nie może się zagoić!

 

Gdy w 2020 roku pytałem dr Alicję Paczoską-Hauke z bydgoskiego IPN o to ile jeszcze osób, które bez należytej czci zostały potajemnie zakopane, mówiąc o kujawsko-pomorskim mówiła o setkach osób – Nie jest możliwe, aby taką pracę wykonywali tylko historycy, tutaj trzeba bardzo dobrej współpracy z archeologami, antropologami, medykami, z rodzinami, również z dziennikarzami, którzy przez to, że nagłaśniają, że poszukujemy danych osób, bo potem zgłaszają się do nas świadkowie tego co tam się działo – wyjaśniała. Bez realizacji tego dzieła do końca tamta rana może się nigdy nie zagoić.

 


Niniejsza publikacja jest trzecim rozdziałem poświęconym opracowaniu o chyba najdłuższej wojnie domowej wolnej Polski. Wcześniejsze można przeczytać:
,,Kolejne pokolenie AK walczy z kolejnym pokoleniem UB” Czy jest to podział na kolejne pokolenia?
Dwóch Leszków Białych – dwie ofiary wojen domowych – rozdział o wojnach domowych w dziejach Polski.

 

Kolejny rozdział opublikowany zostanie za dwa tygodnie w niedzielę. Poświęcony będzie on aspektom politycznym drogi sowietów do władzy w Polsce.