Już judaszowe nie są, ale racją stanu



Fot: K-PUW

Krajowy Program Odbudowy zdominował w ostatnich dniach debatę publiczną w Polsce, co nie powinno dziwić, bowiem na stole jest kwota 770 mld zł na polskie inwestycje do 2028 roku. Politycznie jest to ciekawa sprawa, bowiem premier o poparciu rozmawiać musiał z Lewicą, bowiem część obozu Zjednoczonej Prawicy związana z ministrem sprawiedliwością Zbigniewem Ziobro mówi wręcz o zagrożeniu dla suwerenności Polski.

 

– Polska racja stanu to wykorzystanie maksymalnej puli środków jak najszybciej dla dobra polskiej gospodarki, dla procesów inwestycyjnych –  apelował w poniedziałek premier Mateusz Morawiecki – Dzisiaj niech polską racją stanu będzie jak najszybsze przyjęcie tego rozporządzenia, tego aktu prawnego o środkach własnych. To akt prawny o skali historycznej.

 

Radni PiS chcieli poparcia dla rządu

Na wczorajszej sesji Rady Miasta Bydgoszczy wiceminister Jarosław Wenderlich wniósł, aby bydgoscy radni na drodze stanowiska poparli ratyfikację m.in. Krajowego Programu Odbudowy. Jego propozycja nie została jednak wprowadzona do porządku obrad, prezydent Rafał Bruski wskazał, że trudno na dzisiaj popierać ustawę, która nie została jeszcze opinii publicznej zaprezentowana.

 

Premier Mateusz Morawiecki vs bydgoscy radni PiS. Premier przekonuje, że fundusze strukturalne to polska racja stanu, w listopadzie niektórzy bydgoscy radni PiS mówili zaś o ,,judaszowych srebrnikach”.

Opublikowany przez Portal Kujawski Środa, 28 kwietnia 2021

Jeszcze jesienią mówili o zdradzie narodowej

Wniosek Wenderlicha o poparcie dla KPO wyrazili m.in. radni PiS Krystian Frelichowski i Marcin Lewandowski, którzy jeszcze w listopadzie na sesji mówili językiem dość radykalnym – Autorzy tego apelu zdolni są sprzedać wszystko za pieniądze, naprawdę, bo nie wiem co jeszcze byłoby do sprzedania, czy do zbycia, przed czym państwo by się powstrzymali, jeżeli już naprawdę z suwerenności chcą państwo zdecydować. Sprzedać suwerenność za pieniądze, to proszę wybaczyć, ale nie mamy o czym rozmawiać – grzmiał w listopadzie radny Marcin Lewandowski – Ja wiem, że jest takie powiedzenie, że ,,pieniądze nie śmierdzą”, ale jednak niektóre tak. Pieniądze za zdradę, pieniądze niegodne, to są te które śmierdzą. Jeżeli państwo uważają, że powinniśmy sprzedać naszą suwerenność za jakieś fundusze.

 

Dzisiaj stanowisko PiS jest jednoznaczne i za polską rację stanu przedstawia się podjęcie ustaw, które pozwolą Polsce przyjąć te 770 mld zł, które jak widać już nie śmierdzą.

 

Krok w kierunku federalizacji UE

Nadal przeciwko udziału Polski w Funduszu Odbudowy Europy jest partia ministra sprawiedliwości Solidarna Polska, która cały czas utrzymuje narrację, że to zagrożenie dla suwerenności Polski.

 

Faktem jest na pewno to, że wdrożenie Funduszu Odbudowy Europy będzie krokiem w kierunku federalizacji Unii Europejskiej, czyli dążeniem do centralizacji wspólnoty. Całe to zamieszanie w Polsce wiąże się z tym, że fundusz ten opierać ma się na kredycie jaki Unia Europejska zaciągnie w formie obligacji. Do tej pory UE nie zaciągała kredytów, więc będzie to działanie bez precedensu, nieprzewidziane traktatami, dlatego parlamenty narodowego muszą wyrazić na to zgodę.

 

– Głównym wygranym przyjętego porozumienia wydaje się sama koncepcja federalnej Europy, do której prowadzi uwspólnotowienie długu, bezpośrednie transfery środków czy rozbudowa zasobów własnych Unii – tak na łamach Nowej Konfederacji lipcowy szczyt Rady Europy komentował Marcin Chruściel, doktorant z Uniwersytetu Wrocławskiego – Aby tak się ostatecznie stało, zgodę na przekroczenie Rubikonu w unijnej integracji będą jeszcze musiały wyrazić parlamenty narodowe.

 

I właśnie o tę zgodę zabiega obecnie premier Mateusz Morawiecki, a wczoraj ten kierunek działań chcieli poprzeć radni PiS z Bydgoszczy, choć część z nich jeszcze w listopadzie mówiła o sprzedawaniu suwerenności za judaszowe srebrniki.