Na kolei będziemy mieli chaos, a samorządowcy sobie w nagrodę dali podwyżki i premie (komentarz)



Poniedziałkowa sesja Sejmiku Województwa pokazuje, że klasa polityczna w kujawsko-pomorskich samorządach jest oderwana od rzeczywistości. Sesję można bowiem podsumować dwoma faktami – za dwa tygodnie pasażerów czeka chaos kolejowy, samorządowcy natomiast wysoko ocenili swoją pracę dla mieszkańców przyznając sobie podwyżki.

 

Będzie to kolejne pastwienie się nad radnymi wojewódzkimi, ale moment na podwyżki wybrali sobie fatalny, najgorszy z możliwych. Fatalny, bowiem to co się dzieje z połączeniami regionalnymi w naszym województwie nie wzięło się z niczego, wpływ na to miały decyzje z ostatnich lat, za które samorządowcy ponoszą odpowiedzialność. Radni i marszałek w poniedziałek pokazali jak daleko są oderwani od rzeczywistości.

 

Politycy żyją w swoim świecie

Poniedziałkowe obrady rozpoczęły się uroczyście, bowiem przypadła 15 rocznica jak województwem rządzi marszałek Piotr Calbecki. Dla uczczenia tego uroczyście dostał od radnych bukiet kwiatów. Potem było jeszcze lepiej, bowiem radni dali mu prawie 100% podwyżki do kwoty ponad 20 tys. zł. Na tym jednak nie koniec miłych wieści – podwyżka obowiązuje od 1 sierpnia, zatem w grudniu marszałek otrzyma prawie 40 tys. zł wyrównania – nazwijmy to takiej premii za dobre rządzenie – na 15-lecie. Skoro radni przyznali maksymalną możliwą podwyżkę, to muszą uważać,że mamy najlepszego marszałka w Polsce. Później zresztą przed mediami tłumaczyła to inicjatorka podwyżek, przewodnicząca sejmiku Elżbieta Piniewska, mówiąc o bardzo wysokiej ocenie marszałka przez radnych. Do historii kujawsko-pomorskiego samorządu, do kroniki oderwania od rzeczywistości polityków, przejdzie jej wypowiedź sugerująca, że tą podwyżką i tak marszałek jest poszkodowany, bo kiedyś zarabiał 3,56 średniej krajowej, teraz będzie tylko 3,4.

 

Na tym jednak miłe akcenty się skończyły, już po ustaleniu podwyżek marszałek poinformował radnych oraz całą opinie publiczną, że za niespełna trzy tygodnie mieszkańców czeka rewolucja na kolei. Wprost powiedziano chociażby, że pociągi z Bydgoszczy do Chełmży zastąpi na kilka miesięcy mniej atrakcyjna (chociażby w czasie przejazdu) komunikacja autobusowa. Ta linia to może wymierny przykład, ale problem przede wszystkim stanowi to, że nie wiemy jakie będą rozkłady jazdy od 12 grudnia. Można na stronach PKP pobrać co prawda nowe rozkłady, które w opinii Urzędu Transportu Kolejowego są dla pasażera ofertą wiążącą, ale wiemy chociażby z wypowiedzi marszałka, że nie wszystkie widniejące na nich pociągi pojadą. Dla podróżnych jest to wielka niepewność.

 

Przed rokiem o kujawsko-pomorskim było głośno za sprawą chaosu jaki się na kolei pojawił. Wydawało się,ze już powtórki nie będzie, niestety zanosi się na jeszcze poważniejszy chaos.

 

Wynika to z konkretnych decyzji

Z tak szczególną sytuacją mamy do czynienia jednak tylko w województwie kujawsko-pomorskim. W innych regionach bez problemu zawarto wieloletnie umowy. Mnie osobiście dziwi z jednej strony to, że nie dogadano się z Polregio już w 2019 roku na umowę wieloletnią – wówczas ten przewoźnik mógłby przygotować się taborowo od grudnia 2020 roku lub zrobić częściowy przetarg na linie bez elektryfikacji, w których Polregio specjalnie się nie specjalizuje. Zamiast tego władze naszego województwa jako jedyne poszły w stronę przetargu,, jednocześnie krytykując Polregio za przebieg prowadzonych wówczas wstępnych negocjacji. O przetargu już wiele razy pisałem, dzisiaj podsumuje jedynie stwierdzeniem, że przerósł on nasz samorząd.

 

Dziwi zatem, że teraz na 3 tygodnie przed wejściem w życie nowych rozkładów jazdy oddaje się obsługę wszystkich linii Polregio, w sytuacji gdy ten przewoźnik nie posiada wystarczającego taboru. Widzimy zatem przede wszystkim brak spójnej wizji na organizację przewozów kolejowych w kujawsko-pomorskim.

 

Przypomnę, że kilka miesięcy temu radni powołali też spółkę wojewódzką, która miała świadczyć przewozy. Nikt nie był wstanie jednak powiedzieć czym dokładnie ta spółka ma się zajmować, skąd weźmie pociągi. Radni tego też nie wiedzieli, ale w ciemno zagłosowali za jej powołaniem. Stąd też radni na podwyżki diet, które w poniedziałek sami sobie przyznali, zasłużyli.