Z nowym rokiem zaczął obowiązywać tzw. podatek cukrowy, przez co zapewne każdy już zauważył że ceny napojów znacząco podrożały. W mediach społecznościowych pojawiają się zdjęcia pokazujące, że te same napoje można w Niemczech kupić taniej niż w Polsce, choć zarobki u Niemców są nieporównywalnie wyższe. Sprawdzamy z czego wynikają wyższe ceny.
Celem wprowadzenia podatku cukrowego ma być walka z cukrzycą i otyłością, wychodząc z założenia, że słodzone napoje są co do zasady niezdrowe.
Podwyżka cen napojów to średnio 40%. Podatek naliczany jest od każdego litra napoju – podstawowa opłata za każdy litr to 50 groszy, obejmuje także napoje ze słodzikiem, które reklamowane są jako bez cukru czy light. Jeżeli napój zawiera kofeinę lub taurynę jak w przypadku popularnych energy drinków, to dodatkowo opłata podniesiona jest o 10 groszy. Jeżeli zawartość cukru na 100 ml przekracza 5 gram, to za przekroczenie jest dodatkowe 5 groszy. Łącznie podatek cukrowy na litrze może wynieść maksymalnie 1,20 zł, zaś w przypadku popularnego formatu 1,5 litrowego 1,80 zł. Wyjątkiem są soki zawierające przynajmniej 20% objętości soku owocowego lub napoje izotoniczne, które zwolnione są z 50 groszowej opłaty stałej.
Obowiązuje tylko w 89 krajach Europy
Podatek cukrowy nie jest aż tak powszechny, w Europie wprowadziło go do tej pory 9 państw: Wielka Brytania, Irlandia, Norwegia, Finlandia, Francja, Belgia, Portugalia i Węgry. Wyższa opłata niż w Polsce obowiązuje jednak tylko w Irlandii i Wielkiej Brytanii. W przypadku Francji i Belgii w przeliczeniu na złotówki, jest to symboliczne ok. 30 groszy na litrze.