Obwodnica Białych Błot jako koncepcja już upadła?

Przed tygodniem informowaliśmy, że próba znalezienia wykonawcy obwodnicy Białych Błot zakończyła się fiaskiem – w postępowaniu przetargowym nie złożono żadnej oferty. To nie pierwsza taka sytuacja w dziejach samorządów, zazwyczaj analizuje się przyczyny fiaska i ogłasza nowy przetarg. W przypadku obwodnicy Białych Błot są jednak sygnały, że może oznaczać to zarzucenie tematu na kolejne lata.

 

Całe przygotowanie przetargu rodziło się w bólach – pomysł opracowania w ramach współpracy kilku samorządów przebiegu obwodnicy w ramach STEŚ publicznie pojawił się pod koniec 2017 roku. Mijały lata, w Białych Błotach ówczesny wójt przebywał w areszcie śledczym, do tego dochodziły kontrowersje i obawy ze strony mieszkańców. Zamiast gotowego STEŚ z decyzją środowiskową w okolicach 2020 roku, mamy dopiero latem 2021 roku pierwszą próbę wyboru wykonawcy.

 

– Ten przetarg dobrze chyba, że nie wyszedł – ocenił w poniedziałek marszałek Piotr Całbecki, podczas sesji Sejmiku Województwa. Wypowiedź marszałka może sugerować, że z punktu widzenia Województwa Kujawsko-Pomorskiego specjalnie nie ma zainteresowania, aby iść w obwodnicę. Ostatnie 4 lata pokazują, że również do sprawy nie jest przekonany samorząd gminy Białe Błota.

 

Marszałek nawiązał jednocześnie do spotkania z końcówki lipca z wójtem Białych Błot i radnymi wojewódzkimi dając do zrozumienia, że podległy mu Zarząd Dróg Wojewódzkich, który zarządza na terenie Białych Błot ulicą Szubińską chce poszukać innych rozwiązań problemu korków, które tworzą się w Białych Błotach pomiędzy węzłem drogi S-5 i Bydgoszczą. Jak wspominaliśmy po tym spotkaniu, pod uwagę jest brane zlikwidowanie sygnalizacji, a zamiast tego budowa przejścia nad jezdnią dla pieszych, a także koncepcja utwardzenia fragmenty ulicy Duńskiej, który pozwoliłby mieszkańcom jadącym z Bydgoszczy bezpośrednio do południowej części Białych Błot, zjazd na rondzie turbinowym, przez co nie tworzyliby korku w dalszej części Szubińskiej.