Papież Franciszek: Nie ma powrotu do świata sprzed pandemii



Papież Franciszek: Nie ma powrotu do świata sprzed pandemii

Co jest ważniejsze: troska o ludzi czy utrzymanie systemu finansowego? – pyta wprost papiez Franciszek. Jak przyjrzymy się jego publicznym wypowiedziom z ostatniego roku to zauważymy, że na pandemię COVID-19 patrzy on jak na czas próby, przed którą stanęła ludzkość, z której możemy wyjść lepsi lub gorsi. Warto podjąć tę refleksję papieża Franciszka w Wielkim Tygodniu, który obecnie przeżywamy.

 

Wzywasz nas, byśmy wykorzystali ten czas próby, jako czas wyboru. Nie jest to czas Twojego sądu, ale naszego osądzenia: czas wyboru tego, co się liczy, a co przemija, oddzielenia tego, co konieczne od tego, co nim nie jest. Jest to czas przestawienia kursu życia ku Tobie, Panie, i ku innym – mówił 27 marca 2020 roku podczas samotnej modlitwy na Placu Świętego Piotra papież Franciszek, modlitwy którą za pośrednictwem środków masowego przekazu oglądały miliony ludzi na całym świecie.

 

W grudniu ukazała się książka papieża Franciszka ,,Powrót do marzeń”, w której głowa Kościoła katolickiego jasno stwierdza – Świat znalazł się w momencie próby. Nie ma powrotu do świata sprzed pandemii

 

,,Z tego kryzysu możemy wyjść lepsi lub gorsi. Możemy się cofnąć lub stworzyć coś nowego. W tej chwili potrzebujemy chwytać okazję do zmiany” – pisze papież – Pomyśl o tym, co widzieliśmy podczas kryzysu związanego z Covid-19. O wszystkich tych męczennikach: mężczyznach i kobietach, którzy poświęcili swoje życie w służbie najbardziej potrzebującym. Pomyśl o pracownikach służby zdrowia, lekarzach i pielęgniarkach oraz innych opiekunach, a także o kapelanach i wszystkich, którzy zdecydowali się towarzyszyć innym w ich bólu. Zachowując niezbędne środki ostrożności, starali się nieść wsparcie i pocieszenie. Byli świadkami bliskości i czułości. Wielu z nich, co jest tragedią, zmarło. Aby uhonorować ich świadectwo, jak również cierpienie tak wielu, musimy budować jutro, podążając ścieżka-mi, które nam oświetlili.

 

Dalej papież jednak przytacza złą stronę natury ludzkiej – mówię to z bólem i wstydem – pomyślmy także o lichwiarzach, pożyczkodawcach chwilówek, którzy pojawili się u drzwi zdesperowanych ludzi. Oni, jeśli wyciągają do kogoś ręce, to tylko po to, by zaoferować pożyczki, których nikt nigdy nie spłaci i które kończą się permanentnym długiem dla biorących je. Tacy pożyczkodawcy spekulują cierpieniem innych.

 

Papież puentuje myśl – W chwilach kryzysu dostajemy i dobro, i zło. Ludzie ujawniają się po prostu takimi, jakimi są. Niektórzy spalają się w służbie potrzebującym, a niektórzy bogacą się na potrzebach innych.

 

Żeby potem zadać pytanie – Testowane są nie tylko jednostki, ale całe narody. Pomyśl o rządach, które muszą dokonywać wyborów w samym środku pandemii. Co jest ważniejsze: troska o ludzi czy utrzymanie systemu finansowego?

 

Jesteśmy krusi

Wracając jednak do ubiegłorocznej modlitwy, w trakcie jej trwania papież wielokrotnie podkreślał, że jesteśmy krusi i przestraszeni w tej burzy jaką stała się pandemia. Dalsza część wywodu w książce to natomiast upominacie się o mieszkańców biedniejszych krajów, które nie mają takiego dostępu jak do służby zdrowia, czy szczepionek jak Europejczycy. Zresztą papież od wielu lat w swoich orędziach wskazuje na problematykę niesprawiedliwości społecznej.

 

Z jednej strony docierają do nas ze strony Komisji Europejskiej dobre wiadomości o pozytywnych efektach szczepień, nawet pojawił się umownie termin połowy lipca jako zakończenia pandemii w Unii Europejskiej z powodu uzyskania odporności zbiorowej. W biedniejszych częściach świata z pandemią będą borykać się dłużej, egoistycznie możemy się jednak pocieszać, że na szczęście mieszkamy na Starym Kontynencie.

 

Z drugiej jednak strony słyszymy ostrzeżenia ekspertów, że biedniejsze państwa, mogą być miejscem, gdzie wirus będzie mutował w kierunku jeszcze bardziej śmiertelnego,mutacje mogą być odporne na szczepionki obecnie dostępne, wówczas epidemia potrwa kolejne lata.

 

Być może zatem papież ma rację i dostrzega coś, czego my nie dostrzegamy, zaślepieni walką o prawo chodzenia bez maseczki lub innymi przyziemnymi sporami.