Patostreamerzy zwolnieni z aresztu. Grożą dziennikarzom i obrażają prezydenta Dudę



Patostreamerzy zwolnieni z aresztu. Grożą dziennikarzom i obrażają prezydenta Dudę

Wojciech O. i Marcin O. zostali zatrzymani po tym jak 11 listopada w Kaliszu zorganizowali marz na którym wznoszono antysemickie okrzyki oraz spalono kopię ,,Statutu Kaliskiego”. Decyzją sądu mieli spędzić w areszcie 3 miesiące, po wpłaceniu kaucji wyszli na wolność, dalej będą jednak odpowiadać chociażby za nawoływanie do nienawiści.

 

Wojciech O. dopuścił się zachowań agresywnych w Bydgoszczy. W maju zaatakował Białorusina gazem pod bydgoskim ratuszem, po pikiecie zorganizowanej przez kujawsko-pomorską diasporę w solidarności z ofiarami reżimu Aleksandra Łukaszenki. Wojciech O. podczas tego zajścia skandował okrzyki poparcia dla Łukaszenki i Putina, a nagraniem z tego chwalił się w internecie. W internecie groził też Białorusinowi, że jak jeszcze raz się spotkają, to zostanie przez niego siłą wywieziony na Białoruś i oddany służbom Łukaszenki. Śledztwo w sprawie tego zajścia prowadzi Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

 

Kilka tygodni później Wojciech O. i Marcin O. brali udział w marszu zorganizowanym w Bydgoszczy, którego byli liderami, na którym grożono dziennikarzom informującym o pandemii, a także podburzano przeciwko jednej bydgoskiej przychodni, że rzekomo prowadzi się w niej eksperymenty na dzieciach. Przedstawiciele tego środowiska nachodzili też w szarych mundurach tę przychodnią oraz Dom Dziecka w Aleksandrowie Kujawskim.

 

Dalej prowadzą patodziałalność

Po zwolnieniu z aresztu za poręczeniem Wojciech O. i Marcin O. nagrali audycję internetową, na której Wojciech O. grozi dziennikarzowi TVN, który relacjonował jego zatrzymanie, a także znieważa prezydenta Andrzeja Dudę.

 

W listopadzie, gdy Wojciech O. został zatrzymany przez policję, wstawił się za nim poseł Konfederacji Grzegorz Braun. Nie wpłynęło to jednak na decyzję sądu.