Z danych Ministerstwa Zdrowia wynika, że w Bydgoszczy w pełni zaszczepione jest ponad 54% populacji, to wciąż mało, aby mówić o odporności populacyjnej, ale wystarczająco, aby sprawić, że wiele obostrzeń w praktyce nie ma wpływu na nasze życie.
Obecnie mamy obostrzenia obowiązujące do końca sierpnia w ramach, których do miejsca sprawowania kultur religijnego może wejść liczba osób odpowiadająca 75% obłożenia, ale co jest istotne, do tego limitu nie wlicza się osób wpełni zaszczepionych. Zakładając, że statystycznie w Bydgoszczy więcej osób jest zaszczepionych niż nie jest to spokojnie w liturgii może uczestniczyć znacznie ponad 100% obłożenia.
Tak samo wygląda sprawa wesel i innych uroczystości, przyjęć itp. Limit tutaj wynosi 150 osób, ale nie liczymy osób zaszczepionych, stąd też ten limit statystycznie wzrasta do ponad 225. Tutaj sprawę komplikują jednak inne obostrzenia – gdy impreza odbywa się w restauracji, to rząd wymaga, aby zajęty był co drugi stolik.
W klubach nocnych, gdzie mogą odbywać się zabawy taneczne również mamy 150 osób limitu, bez wpełni zaszczepionych.
Również mamy limit 150 osób w przypadku zgromadzeń publicznych, bez liczenia zaszczepionych. W tym wypadku sytuacja jest nieco bardziej zawiła, bowiem po orzeczeniach polskich sądów jest wątpliwość, czy jakiekolwiek limity są zgodne z polskim prawem.
Tak wynika to z liczb, a z praktyki
Zaszczepienie ponad połowy populacji Bydgoszczy jak widzimy znacznie ułatwia nam życie. Także tego powodu więcej osób niezaszczepionych może korzystać z różnego rodzaju aktywności, choć niewliczanie zaszczepionych do limitów najbardziej krytykowali politycy, którzy chcą być rzecznikami niezaszczepionych. Celem obostrzeń jest jednak ochrona zdrowia, a nie zakazy same w sobie – pomiędzy 6 lipca i 6 sierpnia w Bydgoszczy stwierdzono tylko 37 nowych zakażeń. Jeszcze w maju były dni, gdzie w ciagu doby stwierdzano więcej zakażeń. W lipcu w całym województwie kujawsko-pomorskim stwierdzono 15 zgonów z powodu COVID-19, gdy w maju było to ponad 20-krotnie więcej.
Statystycznie zatem więcej niż połowa osób na wydarzeniu powinna być zaszczepiona, w praktyce z tym bywać różnie, bo inaczej będzie wyglądał więc antyszczepionkowców, a inaczej partii promującej szczepienia. Pomóc w praktycznym przestrzeganiu norm miały tzw. zielone certyfikaty, których autentyczność możemy sprawdzić pobierając bezpłatną aplikację na smartphone i skanując QR Code. W Polsce taka weryfikacja posiadających odporność (certyfikat mogą otrzymać też ozdrowieńcy) to rzadkość, ponadto są wątpliwości natury prawnej. Teoretycznie są udostępnione narzedzia do weryfikacji, ale w praktyce to pewna fikcja.