Środowa sesja Rady Miasta zapowiadała się na bardzo krótką, do podjęcia była jedna uchwała w sprawie zaopiniowania wniosku Nadleśnictwa Bydgoszcz o ustanowienie lasów ochronnych, w praktyce wyszła awantura polityczna, która zakończyła się wyjściem części radnych PiS z sali obrad. Część radnych tego klubu się wyłamała i pozostała na sali.
Nadleśnictwo wniosło o ustalenie obszaru lasów ochronych po południowej stronie Bydgoszczy. Miejska Pracownia Urbanistyczna zarekomdenowała radnym zaopiniowanie tego wniosku w dużej mierze pozytywnie, jedynie negatywną opinie otrzymały obszary kolidujące z rozwojem terminalu intermodalnego w Emilinaowie oraz z budową drogi ekspresowej S-10. Jak tłumaczyła dyrektor MPU Anna Rembowicz-Dziekciowska wszystko tak naprawdę sprowadza się do tego, że zgodnie z ustawą, gdy mamy do czynienia z lasami chronionymi, wówczas koszty ich wycinki pod inwestycje są o 50% większe. Z punktu widzenia ratusza kluczowy jest obszar pomiędzy Bydgoskim Parkiem Przemyslowo-Technologicznym a terminalem w Emilianowie, gdzie planuje się przygotować kolejne tereny inwestycyjne, ale gdy będzie to las chroniony, wówczas koszty dostosowania będą droższe, przez to ten obszar może stać się mniej atracyjny dla inwestorów. Sama negatywna opinia Rady Miasta może jednak nie wystarczyć, stąd też pomimo dzisiejszego takiego stanowiska Rady, ten las może zyskać status chronionego.
– Chcemy jedynie zaakcentować nasze negatywne zdanie – wyraziła dyrektor MPU Rembowicz-Dziekciowska.
Na sesji dominowała jednak polityka
Radni PiS zaprosili na sesję przedstawiceli Nadleśnictwa Bydgoszcz, wnosząc o rozszerzenie porządku obrad o ich wystąpienie. Prezydent Rafał Bruski stwierdził, że wyrazi na to zgodę, ale pod warunkiem jeżeli przedstawiciele nadleśnictwa przedstawią informację ile drzew wycięły Lasy Państwowe w czasie obowiązania luki prawnej nazywanej ,,lex Szyszko” oraz ile drzew zniknie w związku przyjętą przez Sejm ustawą pozwalającą wyciąć lasy na fabrykę samochodó Izera. Później prezydent tlumaczył, że nawiązał do tego, bowiem w jego opinii Skarb Państwa na jednych terenach pozwala wycinać lasy pod budowę fabryki, natomiast w przypadku Bydgoszczy próbuje utrudniać rozwój parku przemysłowego.
Radni PiS poprosili o przerwę, w czasie której udali się na naradę. Nie wszyscy wzięli jednak w niej udział, było widoczne również jak z niezdowoloną miną wyszedł w niej w trakcie radny Paweł Bokiej. Po przerwie oświadczyli, że w związku z niedopuszczeniem leśników do głosu opuszczą protestacyjnie sesję. Po wyjściu większości radnych PiS prezydent stwierdził, że jak przewodnicząca Rady Miasta zezwoli to leśnicy mogą zabrać głos w dyskusji. Trójka radnych Prawa i Sprawiedliwosci się wyłamala i pozostała na sali obrad.
W dalszej dyskusji radny Paweł Bokiej z PiS przyznał, że spory o skrawki lasu z nadleśnictwami toczą nie tylko samorządy, ale też instytucje państwowe, ostatecznie zapowiadając wstrzymanie się od głosu. Bokiej mówił równiez o dużej życzliwości ze strony rządu dla rozwoju terminalu w Emilianowie. Przy 3 glosach wstrzymujących Rada Miasta uchwałę, z negatywną opinią dla części wniosku Nadleśnictwa, przegłosowała.
Na ciemnopomarańczowo obszar, który Nadlesnictwo chce uznać za las chroniony, natomiast Bydgoszcz widzi w tym miejscu tereny inwestycyjne.