W ostatnich dniach zaroiło się od dzikich wysypisk, które w Bydgoszczy powstały głównie na terenach leśnych. Jest to tendencja zauważalna wiosną wraz z przyjściem nieco wyższych temperatur. Przeważają worki ze śmieciami, raczej wielkich gabarytów, czy starych opon nie ma zbyt wiele. Problem pojawia się w całym kraju.
Problem dotyczy jednak nas wszystkich, bowiem w opłacie za odbiór odpadów znajdują się też koszty usuwania dzikich wysypisk, które są znacznie wyższe, niż odbiór w ramach normalnej procedury z wystawionego przez posesję pojemnika. W ubiegłym roku takich dzikich wysypisk w Bydgoszczy stwierdzono 250 (w latach wcześniejszych było ich jeszcze więcej), co kosztowało bydgoszczan prawie 100 tys. zł.
Sprawa jest o tyle przykra, że w ubiegłym tygodniu odbywały się w Bydgoszczy akcję sprzątania świata, w tym Puszczy Bydgoskiej. Zaśmiecanie lasu, to w pewnym sensie brak szacunku dla społecznej pracy osób zaangażowanych w inicjatywę.
Ratusz apeluje, aby śmieci utylizować w sposób legalny. Od roku dzikie wysypiska możemy zgłaszać za pomocą aplikacji ,,Dbamy o Bydgoszcz”, załączając zdjęcie, co usprawni interwencję.
Będą wyższe kary
Obecnie straż miejska może ukarać nas za zaśmiecanie kwotą do 500 zł – w przypadku odpadów niebezpiecznych konsekwencję mogą być wyższe. Trwają pracę nad nowelizacją przepisów, aby minimalna kara wyniosła 300 zł, zaś maksymalna do 5 tys. zł.