Sami sobie zgotowaliśmy ten los



W niedzielę wykazaliśmy, że w marcu mieliśmy w kujawsko-pomorskim wzrost zgonów w stosunku do roku ubiegłego o 35%, Tzw. zgony nadmiarowe widoczne są od listopada, w tym okresie jest to ponad 6 tys. zgonów. W wielu zestawieniach Polska widnieje jako ten kraj w Europie, gdzie tych przedwczesnych zgonów jest najwięcej i to jest nasza wielka porażka.

 

Pandemia brutalnie obnażyła stan naszej służby zdrowia, w tym przede wszystkim niedobór lekarzy, co widoczne było przed pandemią. Na temat służby zdrowia można by pisać i rozmawiać długo, ale kluczowe będzie wyciągnięcie wniosków już po ustaniu pandemii. Tutaj potrzeba zmian systemowych, a żeby wprowadzić je rzetelnie, potrzeba uczciwych debat.

 

Zamierzam się skupić przede wszystkim na naszej mentalności, która na pewno nie była bez wpływu na nadmiarowe zgony. Ostatnie miesiące pokazały, że jako Polacy jesteśmy mistrzami w oszukiwaniu samych siebie. To chyba tylko w Polsce w trakcie pandemii naród prowadził intensywne spory o aborcję. Również polska scena polityczna jest ewenementem w skali Europy, gdzie mamy polityków, którzy jawnie walczą z obostrzeniami sanitarnymi, mamy awantury w Sejmie o noszenie maseczek. Część polityków zrobiła sobie bowiem z tego, że nie noszą maseczek, które nazywają ,,kagańcami” atut polityczny, znajdując elektorat, do których to trafia. W środku największego kryzysu właściwie od zakończenia II wojny światowej na naszym kontynencie, polityka paranoidalna, której symbolem są wspomniane ,,kagańce” zalewa media społecznościowe. Cała ta otoczka pozwala zaistnieć pseudonaukowym książkom.

 

Często polską scenę polityczną porównuje się do węgierskiej, ale tam klasa polityczna jest na tyle odpowiedzialna, że polityki paranoidalnej nikt nie uprawia. Politycy od rządzącego Fideszu po całą opozycję, z nacjonalistycznym Jobbikiem i jeszcze bardziej na prawo MiHazank publicznie pokazują się w maseczkach. Bliżej nam już do Czech, gdzie kilku polityków kwestionujących obostrzenia się znalazło, ale Czechy to też jeden z tych krajów, które z pandemią radzą sobie najgorzej.

 

W ostatnich miesiącach mieliśmy wezwania niektórych polskich polityków do otwierania restauracji, w Bydgoszczy od początku roku do mniej więcej połowy marca desygnowano ponad 300 policjantów, aby pilnowali wejścia na dyskotekę, której właściciel się zbuntował. Jak się okazuje powstało wiele patentów jak omijać obostrzenia, jak nie zapłacić mandatu za nienoszenie maseczek, jak zorganizować zgromadzenie pomimo obostrzeń – w sprycie osiągnęliśmy mistrzostwo. Zapomnieliśmy jednak jaki jest tych obostrzeń – ochrona słabszych przed wirusem. W kujawsko-pomorskim mamy tego efekt – ponad 6 tys. nadliczbowych zgonów!

 

W marcu, gdy Węgrzy odwołali obchody swojego święta niepodległości, u nas w Bydgoszczy mieliśmy bogate obchody Bydgoskiego Marca. Nie byliśmy przynajmniej takimi mięczakami!