Zapowiedź zamknięcia spalarni ProNatury dla odpadów z Torunia oraz jego sąsiadów nie ziściła się. Przed tygodniem jeszcze zanosiło się na grubszy konflikt bydgosko-toruński, ostatecznie jednak toruńskie MPO opłaciło zaległe faktury.
Władze Torunia uważają, że opłaty na bramie za przyjmowanie odpadów są w ProNatura zbyt duże, dlatego postanowiły nie uiszczać wystawianych faktur w całości. Przed tygodniem prezes ProNatura Konrad Mikołajski poinformował, że zaległości MPO Toruń przekraczają 250 tys. zł, stąd zapadła decyzja, że od wtorku (dzisiaj) odpady z Torunia nie będą przyjmowane. Zareagował na to toruński ratusz zarzucając władzom Bydgoszczy stosowanie szantażu, pojawiła się nawet sugestia, że być może będzie trzeba zwrócić Unii Europejskiej ponad 300 mln zł dotacji.
Sytuacja eskalowała, ale ostatecznie MPO w Toruniu zaległości opłaciło, zatem odpady z Torunia nadal są spalane.