Śmigłowce z Inowrocławia były przygotowane do udziału w operacji wysadzenia zatoru lodowego



Fot: 56 Baza Lotcznia / W.K.

Na przełomie lutego i marca byliśmy świadkami pracy lodołamaczy, które krusząc lód na Wiśle uchroniły Płock przed zalaniem, w kolejnych dniach fala kulminacyjna przeszła przez nasze województwo, nie stwarzając większych problemów. Co by było jednak, gdyby lodołamacze nie dały rady okiełznać sytuacji?

Jak się dowiadujemy wojsko było przygotowane do przeprowadzenia operacji likwidacji zatorów na rzece przy użyciu ładunków wybuchowych i śmigłowców Mi-2. Dowództwo to zadanie powierzyło Brygadzie Lotnictwa Wojsk Lądowych z Inowrocławia.

 

Dowiadujemy tego z obrad Sejmu, gdy o podejmowanych przez wojsko działaniach, w celu przeciwdziałaniu zagrożeniu powodziowemu, mówił wiceminister Wojciech Skurkiewicz – Dowódca generalny rodzajów Sił Zbrojnych nakazał utworzyć na bazie 2. Pułku Saperów Wojskowe Zgrupowanie Zadaniowe Kępa Polska w celu wsparcia administracji publicznej w usunięciu zatoru lodowego na 40-kilometrowym odcinku Wisły pomiędzy miejscowościami: Kępa Polska i Płock. Aktualnie wydzielonych jest 45 żołnierzy z 2. Pułku Saperów w Nowym Dworze Mazowieckim, jak również żołnierze wraz ze sprzętem, ze śmigłowcami Mi-2 z 1. Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych w Inowrocławiu, które to maszyny są w ciągłej gotowości do użycia, z możliwością wydzielenia dodatkowych 200 żołnierzy. Wszyscy ci żołnierze dodatkowi pozostają w tzw. gotowości 3-godzinnej do użycia.

 

Śmigłowce z Inowrocławia przeprowadzały też rekonesans z powietrza, w celu bieżącej analizy. Sytuację udało się opanować przy użyciu cywilnych lodołamaczy, stąd też wojsko ostatecznie do działania nie przystąpiło.