Spór młodzieżówek o drogę S-10 jednym z najciekawszych wydarzeń politycznych w Bydgoszczy



W ubiegłym tygodniu byliśmy świadkami najpierw konferencji prasowej Młodej Lewicy, a następnie odpowiedzi na nią Młodej Prawicy. Spór między młodzieżówkami dotyczył kwestii drogi ekspresowej S-10. Jak tak spojrzeć, to było chyba najciekawsze wydarzenie polityczne ostatniego tygodnia, ciekawsze nawet od aktywności miejskich radnych, którzy stanowią prawo.

 

Młoda Lewica zabiega o zmianę decyzji środowiskowej dotyczącej przebiegu drogi S-10 na odcinku Bydgoszcz – Toruń, w taki sposób, aby nie ingerować w Puszczę Bydgoską. Wpisują się w głos tej części młodego pokolenia, co domaga się radykalnych zmian w polityce klimatycznej. Głoszone przez nich priorytety mają jednak też zagorzałych krytyków, do których zaliczymy Młodą Prawicę, stawiającą argument, iż właściwie każdy miesiąc opóźnienia w budowie tej inwestycji, to kolejne ofiary śmiertelne wypadków samochodowych.

 

Nie rozstrzygając tego sporu, można zauważyć, że jednym i drugim o coś chodzi, walczą o to co im bliskie. Tego od wielu lat nie dostrzegam już chociażby w Radzie Miasta. Ostatnio takim tematem dominującym jest awaria Mostu Uniwersyteckiego – radni w tym temacie wypowiadają się dość sporo, ale nie jestem wstanie przytoczyć żadnego konkretu wypowiedzianego przez radnego. W czasie gdy inżynierowie w cieniu gabinetów próbują ustalić co nie zadziałało i doprowadziło do tej awarii, a gra toczy się o duże pieniądze i wizerunek firm, w tym czasie radni wprost przyznający, że wiedzy inżynierskiej nie mają, przerzucają się sloganami, tak naprawdę z intencją dowalenia przeciwnikowi politycznemu, co w żaden sposób nie przybliży nas w ustaleniu przyczyn awarii. To jest zarzut przede wszystkim do radnych opozycji.

 

Młodej Prawicy i Młodej Lewicy nie podejrzewam o przesadne sympatie wobec siebie, ale ich spór ma wyraziste argumenty – ochronę środowiska dla przyszłych pokoleń, czy budowę ważnej drogi i poprawę bezpieczeństwa. Przechodząc w tym miejscu do puenty – część z tych młodych działaczy może za kilka lat wejść do bydgoskiej polityki samorządowej, na co patrzę z nadzieją, iż to pokolenie sprawi, iż na obrady Rady Miasta będzie można popatrzeć z większą ciekawością.

 

Na koniec rada dla młodych – obserwujcie swoimi oczami Bydgoszcz, a potem piszcie do radnych petycje, składajcie wnioski i domagajcie się od samorządu działań. Korzystajcie z praw obywatelskich w pełni i próbujcie się przebijać z glosem młodego pokolenia.