Straż Miejska woli podarować maseczkę niż karać

Jednym z zadań Straży Miejskiej w dobie pandemii jest zwracanie uwagi czy nosimy maseczki ochronne, także w trakcie korzystania z komunikacji miejskiej. Straż Miejska przyznaje, że nieprzyjemnych sytuacji związanych z nienoszeniem maseczek zbyt wielu nie ma, formacja woli natomiast przekonać daną osobę do założenia maseczki, niż wszczynać działania.

W środę w zdalnej sesji Rady Miasta przyjęła sprawozdanie z funkcjonowania Straży Miejskiej w 2020 roku. Wśród pytań radnych pojawiły się kwestie egzekwowania noszenia maseczek oraz wątpliwości prawne co do rządowych obostrzeń.

Zastępca komendanta Michał Kempiński przyznał, że Straż Miejska jedną sprawę w sądzie o nałożony mandat za brak maseczki przegrała, dlatego w razie konieczności formacja kieruje notatkę do Sanepidu, zostawiając Inspekcji Sanitarnej możliwość wyciągnięcia konsekwencji – Jest to moim zdaniem najbezpieczniejsze na dzisiaj rozwiązanie – zaznaczył Kempiński.

 

– My wychodzimy z założenia, że my pełnimy funkcję służebną wobec obywateli. Wolimy zainwestować w tą paczkę maseczek, aby osoba zakładała – podkreślał zastępca komendanta. Sprawy do Sanepidu kierowane są jednak w sytuacji, gdy osoba upominana zachowuje się arogancko wobec strażników lub nakazów zakrywania nosa i ust.